Pamiętnik - Sally (zamknięte)

Pamiętnik zamknięty...

23.05 2014r


Dzisiaj zostałam przy prowadzona wraz z Jane i (debilem który cały czas mi dokuczał) Jeffem do ogromnego domu . Jeff oczywiście się uwalił na kanapie. Potem przyszedł dziwny facet bez twarzy miał tylko wielką białą łepetynę i był ubrany w garnitur. Dziwiłam się jak w tym wytrzymuje przecież było lato. Jane podała mu kartkę (bo mnie nie chciała dać) . Potem zaczął strasznie kląć zatkali mi uszy ale to nic nie dało wszystko słyszałam xD. Potem oczywiście się ciupek załamał Jane wykorzystała moment i oczywiście co poszła z nożem do Jeffa i jak zwykle zaczęli się lać ( to już się robiło nudne czemu wogule Jeff jeszcze żyje). Ale w końcu niania się ruszyła i zgarnęła ich broń. Potem znowu się załamał nie rozumiem co jest złego w wujku przeczesz on jest taki kochany i miły (itp..). Poszliśmy z "wujkiem" na plac zabaw było super niania mnie bujała na huśtawce i się bawił ze mą i uważam ,że mam suuuper wujka. Potem poszedł do sklepu i oczywiście wiadomo co robili Jane i Jeff -_- ale ja miałam ich dosyć więc poszłam się bawić w chowanego najpierw poszłam do lasu ale stwierdziłam ,że to oczywiste więc poszłam do jakiegoś domu w pobliżu ale jakiś facet zaczął się drzeć na całe miasto więc poszłam dalej potem zrobiłam się głodna ale nie wiedziałam gdzie jestem i ile mnie szukają o ile wogule to robią wiedziałam jedni ,że Jeff będzie przeciwko poszukiwania. Nie wiedziałam czy "wujek'" będzie chciał szukać .Ale  po jakieś godzinie znaleźli mnie a Jeff był w worku pomyślałam super nie będzie mnie dręczył jak zawsze. Kiedy wróciliśmy do domu a Jeff był wypuszczony z worka zaczęła się wojna na poduszki średnio mi się podobało głównie Jane z Jeffem się bili (jak zwykle).Potem było wybieranie pokoi mnie się trafił różowy jak ze snów.

24.05 2014r

Kiedy wstałam zdałam sobie sprawę, o walce o łazienkę więc pobiegłam pędem korytarz okazało się ,że oczywiście wiecie kto się bili. Stwierdziłam ,że niechce się w to mieszać . Przemknęłam obok a potem zamknęłam łazienkę oni są jak jakieś malutkie dzieci (młodsi ode mnie) .Kiedy wyszłam nikogo nie było zaszłam na dół i zrobiłam sobie kanapkę z nutellą. Potem zjawił się wujek(<3) ,Jane i Jeff. Niania dała nam listę obowiązków:
KARTKA JANE
- Robienie prania na zmianę z Jeff'em
- Pomoc w kuchni
- Odkurzanie we wtorki
- Utrzymywanie porządku w pokoju 
- Ewentualna opieka nad Sally w : poniedziałki, środy, piątki, niedziele (aby było po równo w niedzielę opiekujesz się  Sally z Jeff'em).
Ogólnie nie byłam zadowolona szczególnie z ostatniego punktu.
KARTKA JEFF'A
- Koszenie trawnika
- Robienie prania na zmianę z Jane
- Odkurzanie w piątki
- Utrzymywanie porządku w pokoju
- Ewentualna opieka nad Sally w : wtorki, czwartki, soboty, niedziele (aby było po równo w niedzielę opiekujesz się Sally z Jane)
KARTKA SALLY
- Utrzymywanie porządku w pokoju
- Mały asystent wujka
.Potem było przyjęcie wszystkim się podobało (oczywiście oprócz Jeffa który zasnął). Więc Jane wpadła na pomysł żeby zrobić mu mejkap przyniosłam wszystko co miałam ale wyszło ładnie. Kiedy się obudził pierwsze co usłyszałam to jego krzyk : SALLY!!!!!. Potem ganiał mnie z NOŻEM w ręku (nic nie rozumiałam wyglądał ładnie) kiedy prawie mnie miał zjawił się wujek ( <3 wybawiciel) ogarnął Jeffa a mnie pogłaskał po głowie (jakby był dumny).Kiedy był wieczór niania slendi zwołała zabranie powiedziała (niania) ,że nie zapomniała o szkole. Poczułam ogromny strach i niepokój. Szkoła niemożliwe nie to tylko koszmar zły sen język stanął mi kołkiem chciałam się spytać jakiej ale nie dałam rady wtedy tak po prostu rozpłynął się w powietrzu.Chwile tam jeszcze stałam a potem poszłam do pokoju.Nie mogłam spać cały czas myślałam o Szkole ale w końcu zasnęłam.

25.05 2014r

Dzisiaj mało się działo jak co dzień wstałam umyłam się zeszłam na dół zjadłam kanapkę i starałam się ignorować dokuczanie Jaffa, które ledwo znosiłam. Po jedzeniu było sprzątanie oczywiście Jeff poszedł się obijać kiedy my sprzątaliśmy . W końcu wujek poszedł po niego. Kiedy go przy prowadził Jeff zasiadł na kanapie i włączył program na którym leciała 'obecność'. Wujek go szybko ogarnął go i zagonił do roboty. Kiedy skończyliśmy okazało się że Jeff miał okropną temperaturę i wezwaliśmy karetkę i pojechaliśmy do szpitala. Okazało się że Jeff zostanie na kilka dni w szpitalu. Po wyjściu z szpitala Slender okazał się wyjątkowo szczęśliwy myślałam ,że będzie załamany a tu wręcz przeciwnie. Następnie strasznie mi się nudziło więc wyjełam wrzystkie moje figórki z my litle pony i zaczęłam się bawić do godziny 1:20 gdy zrobiłam się senna. Poszłam spać zostawiając bajzel w pokoju.

26.05 2014 r


Dziś obudził mnie zapach spalenizny zeszłam na dół poszłyśmy do kuchni, a tam co Jeff gotował (przeciesz powinien leżeć w szpitalu). Zaczęłam wołać wujka a Jane krzyczeć i klnąć na Jeffa. Wujek w końcu przyszedł , a Jeff podał mu śniadanie (nie mam pojęcia jak to zjadł prz ciesz było całe spalone) .Potem Jane wytłumaczyła mi ,że on uciekł, wziął ze sobą leki i receptę.Popołudniem slendi ogłosił ,że będziemy mieli zwierzątko ja byłam za kucykiem z my litle pony Jeff był za psem a Janne chciała kota. Powiedział ,że będzie pies i wyszedł. Kiedy wrócił przyniósł ładnego pieska tylko ,że miał straszny ,szeroki uśmiech i wystawały mu dość Durze zęby ale ogólnie był słodki i przyjazny. Wieczorem Jane i Jeff kłócili się kto wychodzi z psem wujaszek tak miał ich dosyć ,że sam z nim wyszedł. Kiedy wrócił nawet nie zrobił nam kolacji tylko się położył więc poszłam spać głodna.

27.05 2014r

kiedy się obudziłam Jane wróciła ze smail dog'em zachowywała się dziwnie ,niespokojnie .Kiedy przyszedł Jeff i wujek zaczęliśmy wypytywać ją razem wtedy  uległa i wyjęła za pleców dziwnego kota .Prawie się porzygałam tęczą byłam taka szczęśliwa na brzuszku miał biały krzyżyk  i miał skrzydła nietoperza .Kiedy slender to zobaczył załamał się i ogłosił :
- Żadnego whiskasożercy w tym domu nie będzie.
Jane orzekła - Ale on nie sporzywa  whiskasa tylko wszystko co czerwone.
Pędem pobiegła do kuchni i przyniosła resztki kethupu w słoiku a kot wszystko wylizał. Następnie opowiadała ,że 'kot' czyta w myślach co mnie trochę prze straszyło ,ale wujek i Jeff uważali ,że to bzdury a slendi przygotował się do wezwania karetki .Wtedy Jeff wyskoczył z jakimś doświadczeniem a ja pobiegłam po kronike bo Jeff rzadko ma pomysł ,a jak wróciłam było po sprawie a wujek zgodził się na kota więc się trochę załamałam, że nie było mnie przy tym. Reszta dnia minęła spokojnie ,więc zaprosiłam wszystkich na herbatkę.

28.05 2014r

Kiedy slendi nas obudził szybko się wyszykowałam .Przed wyjściem wujek zrobił z nami porządek i sprawił, że wyglądaliśmy dosyć normalnie .Kiedy wyszłam do klasy i Pani mnie przedstawiła Sally Wiliam myślałam ,że zabije wujka .Jaka normalna osoba podaje normalne imię i nazwisko  .Zajęcia były nudne tylko głupie gadanie o rzeczach nieprzydatnych. Przerwy były irytujące wyrzyscy mnie wypytywali co mi się nie podobało. Potem poszłam na świetlice skąd mieli odebrać mnie Jane i Jeff po zajęciach. Kiedy szkoła była zamykana i robiło się ciemni nikt nie przyszedł więc zaszyłam się w sali a gdy pani zamknęła sale i wyłączyła światła zostałam całkiem sama w ciemnym pokoju. Myślałam ,że ich pozabijam co to jest za opiekun zostawia mnie samą w opuszczonej szkole na noc .Niedługo położyłam się na dywanie i poszłam spać.

29.05 2014r

Obudziła mnie przerażona pani i kazała iść na zajęcia. Czajem zasypiałam i dostawałam kary od nauczyciela którego strasznie irytowałam. Zadałam sobie sprawę ,że to obniży moją ocenę z zachowania ,ale to była w 100% nie moja wina. Po zajęciach ciągnących się jak flaki a olejem nadeszła świetlica postanowiłam ,że sama wróce do domu ,co nie było proste. Nie wiedziałam gdzie mam iść więc szybko się zgubiłam a w lesie się przewróciłam i straciłam oriętacje .Cały czas myślałam tylko że to wina wujka. Szłam tak jeszcze kilka godzin (i spotkałam sweet wiewiórkę) .Kiedy się zmachałam zebrałam liście i zrobiłam materac. Nie mogłam zasnąć i rozmyślałam czy wujek mnie znajdzie. Ale koło 1:30 zasnęłam.

30.05 2014r

Niezbyt pamiętam co się stało ale kiedy wujek mnie uspokoił wróciłam do zmysłów. Byłam cało mokra, opuchnięta  i brudna od ziem . Slendi był cały podrapany i pogryziony myślałam ,że go coś napadło ,ale się myliłam. Wyjaśnił,że zdziczałam troszke w lesie zdziwiłam się myślałam ,że se jaja robi bo nie dał rady w walce .Jednak potem zdałam se sprawę po jego zachowaniu (bo nie mogłam po twarzy) ,że nie robi sobie żartów .Potem zaczęłam się głośno śmiać pomyślałam, że mała dziewczynka dała mu popalić i byłam z siebie dumna. Niedługo zobaczyłam DOM jak on się oriętuje w lesie wszystko jest tam takie same. A kiedy go zapytałam
-Wujku jak ty się oriętujesz w lesie.
-Porostu magia Sally .
- Nie rób se zemnie jaj (przeciesz to oczywiste że kłamał).
-Przeciesz nie robię.
Stałam tak przez chwile i myślałam czy to prawda. Kiedy doszłam do siebie zobaczyłam biedną Jane ale jaj zazdrościłam.Miała spuchniętą całą kostkę pewnie nie pujdzie do szkoły. resztę dnia spędziłam w pokoju malując na ścianie kucyki z my Little pony.Wujek chyba się nie zezłości.

31.05 2014r

Dziś Jane i Jeff nie musieli iść do szkały, a ja miałam o 14.30 świetlice, wyjek wychodził popołudniu .Stwierdziłam ,że chce być taka jak wujek więc wpadłam na pomysł ,że go zaczne naśladować. Potam pies robił coś dziwnego z mojim misiem który był ubrany w garnitur Slenderka (dlaczego mój miś go nosi?) .Wujek zaczoł walić głową w ściane muwiąc
- kur*a mój ulubiony garnitur.
-Kur*a mój ulubiony miś (powtażałam).
-Sally dlaczego tak się brzydko wyrarzasz (zapytał zdenerwowany)
-Bo wujek tak mówi (odpowiedziłam głosem aniołka.
W tym momęcie wparowali Jane i Jeff. Niewiedzieli co się stało wię byli zaskoczeni. Zobaczyli psa i misia. Jeff jeszcz się nanas gapił i nie mógł zrozumieć co robimy. Potem Jane nam przypomniała.
- Ehem pies
Wrzyscy pognali na góre i ogarniemi misia i smil' doga. Następnie robiłam to co Slendi czytałam książki i
STARAŁAM się gotować, ale kiepsko wyszło. Potem Slendi odwiuzł mnie  na świetlice. Robiłam wszystko co wujek robi zazwyczaj klnęłam ,czytałam książki i nieumiejętnie tańczyłam. Kiedy opiekunka do mnie podeszła spytałam
- czy coś się stało?
-Tak Sally dlaczego się tak zachowujesz?(spytała).
- To wujek mnie nauczył (powiedziałam głosem aniołka).
- Wujek? (dopytała się).
- Tak wujek (odparłam)
Opiekunka załamała się .Pani bezpowodu zadzwoniła po wujka ,że się źle zachowuje. Slendi przyjechał po mnie i zabrał do domu ,a potem pojechał. Jeff włączył jakiś horror więc się zaczajiłam i oglądałam ukratkiem. Kiedy się skończył poszłam do siebie słyszałam tylko czasem piski Jane. Nagle wyłączyi wrzystko i poszli do siebie .Kiedy prawie zasnęłam nagle co słysze skrzypienie drzwi nie mojich ale Jane. Bałam się ,że ją coś dorwie potam słyszałam kroki i znów skrzypienie. To były drzwi Jeffa. Nagle co usłyszałam Jeff boje się .WTF ona sobie robi jaja .Chyba oszalała, pokręciło ją. Myślałam ,że to sen ale nie .Kiedy się uspokojiłam wreszcie zasnęłam.

1.06 2014r
Obudziły mnie odgłosy radia ,które puścił wujek. Usłyszałam tylko dwa cudowne słowa dzień dziecka. Zerwałam się i pobiegłam na dół po prezent a tam stał tylko Slendi załamany tym ,że włączył te radio. Widać było ,że niema prezentu dla nas .Wymyślił ,że zabierze nas do wesołego miasteczka .Kiedy dowiózł nas swoim gratem ,który ledwo odpala. Poszłam kupić wate cukrową <3 asz tu nagle wujek mnie chwyta za włosy(bolało) i zabrał na diabelski młyn. Był zdenerwowany i zirytowany .Kiedy się odwrucił walnął Jeffa tak ,że wypadł poza młyn i trzymał się na metalowym kijku. Wisiał tak jeszcze z 15 minut a potam poszłam z wujkiem na strzelnice. Kiedy szliśmy okazało się ,że pręt na którym wisiał Jeff był bardzo ważny bo młyn popędził w strone elektrowni ,co było niecodziennym widokiem. Dotarłam z Slendim do strzelnicy pan mi dał do wyboru pistolet, karabin i reworwer(UWAGA NIE WIEM JAK SIĘ PISZE ZMIENIAJCIE JAK ŹLE) . Ja oczywiście wybrałam reworwer ,to tylko szczegół ,że ledwo go mogłam unieść .Nagle
-czy mogę zrobić nam zdjęcie?
-Oczywiście(odpowiadam równo z Slendim.)
Potem wujek zgarnął Jeffa i Jane i zobaczyliśmy typka od strzelnicy pokazujący nasze zdjęcie
policji. Slendi wsadził Jeffa i Jane do bagażnika ,a ja razem z nim usiedliśmy z przodu nagle wieli kolorowy wybuch .Założyłam okularu przeciw słoneczne i wpatrywałam się w cudowni, lekko żółtawe światło jak wrzyscy zgromadzeni .Wujek zaraz szybko (jak ten złom umiał) i ruszył naprzód. Kiedy dotarliśmy stwierdziłam ,że to najlebszy dzień dziecka jaki miałam. Ale wujek ciągle gył dziwnie zdenerwowany

2.06 2014r


Jedno słowo i dzień jest okropny poniedziałek. Wstałam o 7.30 a tak dokładniej to wujek zwalił mnie z łóżka kiedy głośno krzyczałam ,że nie idę .Zlazłam na dół i zjadłam kanapkę (czytaj kącik kulinarny slendera) .Przebrałam się a następnie wujek zabrał mnie swoim stuletnim gratem do szkoły lekcje były nudne i mozolne.
Polski - gramatyka
matma - mnożenie
Angielski wiadomo
i tak przez pół dnia .Kiedy była świetlica przyszedł do nas klaun (wujek?).Miał namalowaną twarz i garnitur w kropki .
-Wujku co tu robisz? (zapytałam)
-Wujku?!(od powiedział głosem idioty)
-PRZESTAŃ UDAWAĆ!!!!(krzyknęłam najgłośniej jak umiałam)
-Czy coś się stało? (dołączyła się nauczycielka)
-Tak naprawdę to nie(odpowiedział miłym głosem)
-Jak nie kur*a ogarnij się wujek(od powiedziałam przewrażliwiona)
-Jak ty się odzywasz Sally (odezwała się surowym głosem nauczycielka)
-Uspokójmy się na pewno to się da wyjaśnić(odparł klaun). Jak się nazywa twój wujek co Sally?
-Slenderman(odpowiedziałam szeptem)
-Slenderman ciekawe to mój brat (odparł lekko zdziwiony)(WTF wujek ma brata). Czekaj ty jesteś z nim spokrewniona?!
-Nie opiekuje się nami więc go nazywamy wujkiem.(odpowiedziałam nadal zdziwiona).Chyba się lekko zasmucił. Zrozumiałam ,że mnie polubił więc się uśmiechnęłam i on również .Było to niestety troche zapóźno ,bo pani zdążyła zadzwonić do wujka i powiedziać mu o całej rozmowie. Kiedy Jane i Jeff mnie odprowadzali do domu była tłumiąca cisza. Bałam się ją przerwać ,więc również byłam cicho. Potam doszliśmy do domu wujek dziwacznie niepytał o tą afere. Pomyślałam , że no coś wie na ten temat normalnie całyczas wypytywał by się .Następnie przygotował obiad .Zjadłam go z niweiekim zachwytem ,ale udało się przęłknąć .Ryszte dnia zleciało na oglądaniu my little pony i rozmyślaniu o wujku i jego bracie.

3.06 2014
Dzisiaj wstałam i poszłam z Jane na spacer .Kiedy wróciłam zobaczyłam widok ,którego nieda się wymazać z pamięci  .Jeff tańczył na stole taniec szczęścia.
-Co się dzieje -spytałam
Wujek podał mi list 
Dzisiaj wujek był załamany. Przeczytał jakiś list rano i teraz wygląda jak zbity pies. Podszedłem do niego i zapytałem się o co chodzi, a on mi podał list. Oto jego treść:

"Drogi Slenderze!
Ja, Trenderman wysyłam Wam ten list. Co się stało, że po tak długiej przerwie kontaktujemę się z Wami? Otóż Lucian, twój przyjaciel zaproponował mi rodzinne wakacje wraz z Wami i waszymi asystentami. Wstyd byłoby odmówić, więc zgodziłem się. Wyjazd jest o 6.30, pod szkołą, w której pracuje. Mam nadzieję, że będziecie na czas, bo nienawidzę spóźnień, nawet dwu minutowych!
                                          Z poważaniem, Trenderman

PS Nie możecie odmówić, więc pakujcie się i zabierzcie potrzebne rzeczy i pieniądze!"
-A co będzie z nami -zapytałam
-Wy pojedziecie do Lucka-odpowiedział zapłakanym głosem
-Kiedy pzrzyjedzie?- dopytywałam się
Nieuzyskałam odpowiedzi wujek był zbyd zapłakany(?)Chwile po tym poszedł się spakować. Potem przyjechał piękny ,nowy kabriolet Lucka.
-Gotowi?-zapytał miłym i spokjnym głosem.
Jeff popądził do auta ,a ja przytuliłam wujka najmocniej jak umiałam. Pogłaskał mnie po głowie i pomaszerowałam do samochodu. Podróż trfała długo. Kiedy dojechaliśmy było ciemno. Luccek pokazał nam pokoje ,które były poprostu ogromne i piękne. Położyłam się na miękkim materacu i patrzyłam w sufit ,a potem zasnęłam.

4.06 2014r
Dzisiaj obudziłam się i niechciałam wstawać. Czułam się jak w niebie na super wygodnym materacu .Jednak wstałam kiedu poczułam cudowny zapach śniadania .Zeszłam na dół i zjadłam cudowne śniadanie ,które niepochodziło od śmietnika DOSŁOWNIE.Kiedy podziękowałam jego cudownym POKOJÓWKĄ i poszłam na zebranie ,które zwołał Lucek. Powiedział ,że będziemy chodzić narazie do prywatnej szkoły (<3). Miałam lekcje na 10:15 więc miałam jeszcze 3 godziny. Usiadłam na kanapie i włączyłam telowizor kiedy Jane i Jeff poszli do szkoły zaczęłam zwiedzać dom ,który zdawał się niekończyć maił ze 100 pokoi
po kilku minutach niebyłam pewna gdzie jestem .Bałam się ,że zabłądziłam w DOMU ,ale po chwili zjawiła się jedna z pokojówek i zapytała
-Co tutaj robisz?

-J...ja zwiedzam-odpowiedziałam niepewnie.
-Przeciesz za pięć minut idziesz do szkoły!Choć odprowadze cię.

Ulżyło mi troche i się uśmiechnęłam. Kiedy dotarłam do pokoju i wzięłam plecak Lucek odprowadził mnie do szkoły. Kiedy dotarłam do klasy poni mnie przedstawiła i kazała usiąść koło jakieś dziewczynki. Na przerwie dowiedziałam się ,że nazywa się Emma.Powiedziała mi że niedługo jest bal na ,który idzie i czy chce iść z nią. Trudno było odówić ,więc się zgodziłam. Po szkole kochany Lucek przyszedł pomnie bez ani minuty spuźnienia. Kiedy podsłuchiwałam rozmowe Jane i Jeffa nagle urwał mi się film obudziłam się w dziwnym miejscu .Po chwili przyszedł Lucek a,a kiedy spytałam
-co się stało!?

-co się stało!?

-Trzeba będzie odebrać prawa rodzicielskie Slenderowi

-Dlaczego?

-Ech wyrosły wam na głowie anteny i poszliście do lasu gdzie jechał z braćmi.
Potem zaprowadził nas do domu .Potem zobaczyłam Jeffa ,który czyta jakąś karteczkę zobaczyłam napis To chcesz iść ze mną na ten bal, czy nie .Zobaczyłam po jego minie ,że idzie .Zawiodłam się troche na Jane .Potem poszłam do pokoju i włączyłam mini mini ,obejżałam dobranocke i poszłam spać.

5.06 2014
Dzisiaj pierwrzy raz niebolały mnie plecy (ten materac działa cuda). Kiedy Lucek mnie przyprowadzał do szkoły spytałam się go:

-Czy może przyjść do nas moja koleżanka Emma?
-Oczywiście Sally -odpowiedział miłym tonem.
Na przerwie  spytałam się Emmy : 
-Chcesz do mnie dzisiaj po szkole wpaść?
-Jasne ,że tak 
Potem nadeszła najgorsza lekcja matma .Minuty leciały jak godziny. Kiedy usłyszałam dzwonek poleciałam do szatni przebrałam się i razem z Emmą i Luckiem dotarłam do domu. Bawiłyśmy się moją kolekcją my litle pony kiedy nagle weszli Jane i Jeff. Mieli w rękach torby z ubraniami. Kiedy spytałam się co kupowali milczeli jak grób ,więc poszłam do pokoju razem z Emmą .Potem Emma poszła do domu .Lucek pokazał Jana ,Jeff 'owi i mnie list od wujka
Pomyślałam ,że mu odpisze ale byłam zbyt  ,więc poszłam spać.

6.06 2014r

Dzisiaj kiedy się obudziłam pierwrze co zrobiłam to naszykwałam sukienkę na bal .Oczywiście była poszarpana i wogóle .Przecież  nie ide tam tańczyć tylko postraszyć Jane ,Jeffa i innych. Potem ubrałam się i poszłam do szkoły .Wrzyskie dziewczyny tylko paplały o balu. Lekcje zleciały dość szybko .Przerwy były nie do znieśenia .Dziewczyny piszczały głośniej jak zabawik dla psów .Myślałam ,że zejde. Kiedy ja ,Jeff i Jane wracaliśmy jedyne co słyszałam to:
-Jeff ty wogóle mnie słuchasz?! -pytała wkółko Jane
-Ta, ta- - Odpowiadał
-To o czym mówiłam? -pytała zirytowana
-no o tym balu -Po tej odpowiedzi Jane trzepała go po głowie.
Tak wyglądała podróż do domu. Kiedy wróciłam zamierzałam iść do pokoju i w tym momęcie zobaczyłam Jeffa i Jane. Przytulali się .Kiedy mieli się pocałować wyszłam zza rogu i zaczęłam śpiewać Zakochana para, Jacek i Barbara. Siedzą na kominie i całują świnie. Jane dała mu słusznie w twarz i powiedziała:
-Jeff, zaraz wychodzimy.
Pobiegłam załorzyć sukienkę chyba niezdawali sobie sprawy ,że ja ide. Wyszłam 5 minut po nich. Jednak kiedy dotarłam Jane i Jeff zaczęli się z kimś ostro kłócić. Stwierdziłam ,że popatrze sobie niezamierzałam nic robić ,więc usiadłam. Siedziałam jadłam popcorn i oglądałam Jeffa i Jane w akcji (niemogło być lepiej). Po "miłej" wymienie słów stanęło na tym ,że będzie jótro mecz. Myślałam ,że będą się bić czy coś ,a tu gra w kosza. Kiedy wróciłam myślałam czy pozwolą mi grać .Potem poszłam spać.

7.06 2014r

Dzisiaj był wielki dzień gra w kosza .Jane i Jeff mieli w sobote lekcje ale ja nie. Kiedy spytałam czy będę mogła grać Jeff odpowiedział ,że nie. Wściekłam się .Poszłam do przeciwnej dróżyny i zapłaciłam jekiemuś kolesiowi ,żeby sfaulował Jeffa i jeszcze kogoś .Ten się zgodził zapłaciłam y i poszłam do domu. Zaczęłam ćwiczyć .Kiedy nadszedł mecz zapłaniłam za miejsce na widowni koła przejścia .Tylko myślałam kiedy Jeff zejdzie z bojiska. Pod koniec meczu facet któremu zapłaciłam naskoczył na Jeffa i .Na boisko wrzedł wujek(?) i JA. Jane kazała mi nic nierobić .Wynik był nie zły 34:32. Kiedy  piłka zastała podana do mnie zobaczyłam wujka i Jane .Stwierdziłam ,że Jane nie można ufać i podałam do Slendiego ten rzucił piłke do kosza.  Zostało 5 sekund, zaczęło się. 2 sekundy - piłka odbija się od krawędzi, 1,5 sekundy - odbija się od drugiej krawędzi, 1 sekunda - zatacza koło, 0.5 sekundy - wpada wreszcie przez obręcz. Potem wujek przytulił się a zaraz potem wrzyscy .Było tak cudownie wreszcie ktoś mnie lubi. Nic nietrwa wiecznie koleś ,któremu dałam kase był wściekły i rozwalił stolik .Zaczęłam się z niego śmiać ,a ten gonił mnie .Kiedy mu uciekłam znalazłam Jeffa i znów się śmiałam .Wyglądał jak idiota. Dlatego ja dostaje co chcę (wujek i Lucek nic niewidziali ,więc nie miałam przechlapane ). Potem po Slendiego przyjechała policja. Zabrali go na wakacje do braci .Kiedy Jeff ,ja i Jane wracaliśmy Jeff był troche oszołomiony. Niepytał ,co się działo .Byłam przeszczęśliwa .W domu padłam ,jak pies pluto i poszłam spać. 

8.06.2014r.


Dzisiaj dzień był do obiadu spokojny. Kiedy podsłuchałam rozmowę Jane i Jeff'a .Okazało się ,że Jeff próbuje ją zaprosić do kina. Ona powiedziała ,że ma iść ze mną .Jej wkońcu pujde na kraine lodu. Jeff się zdenerwował i poszedł. Jednak potem wrócił i Jane uległa (ehhh czyli z krainą lodu nici). Nie słyszałam na jaki film idą ,ale wyskoczyłam i powiedziałam, że chce z nimi. Oczywiście Jeff był za nie.Potem było przyjęcie z lalkami. Kiedy Jeff i Jane wyszli chciałam pójść za nimi ale wujek niepozwolił. Więc stwierdziłam ,że zagramy w berka .Wyszłam z domu i pobiegłam przed siębie jadnocześnie malując droge do domu. Natknęłam się na Jeffa i Jane i co myślałam ,że zejde kiedu usłyszałam oto ten dialog

Przepraszam.-to było jedyne słowo na które było go stać.
-Z-za co?- Jane nie zrozumiała i odpowiedziała lekko zmieszanym głosem.
-Za wszytko. Za to że zabiłem twoich rodziców i przyjaciół, za to że zniszczyłem ci życie.
Nastała długo niezręczna cisza.
-To nie tak... że ja...
-Ja, chcę, abyś spróbowała mi wybaczyć, bo ja nawet jeśli po mnie tego nie widać lubię cię.
Nie mam nic do ciebie, wręcz przeciwnie.
-Ale odpokutuję to.-złożył przysięgę.
-Jak?
-Już wtedy sobie obiecałem, że nie pozwolę aby nic tobie się nie stało, nawet za cenę mojego życia. Nigdy.
Obiecał to sobie.

-Dziękuję.-uśmiechnęła się delikatnie.
Jane podeszła i przytuliła go i w tym momęcie puściłam pawia. Wróciłam do domu gdie czekał wściekły wujok upssssss. Zaczęłam biegać i rozwaliłam pół domu .Wtedy weszły ''zakochane gołąbeczki''. Kiedy spytali
- dlaczego tu jest taki bajzel?
 -Ja i wujek bawiliśmy się w berka - powiedziałam powstrzumując pawia.
Uśmiechnęłam się krzywo i popędziłam do pokoju gdzie zamknęłam się przed Slendim.

9.06 2014r 

Dzisiaj dowiedziałam się ,że klasa Jane i Jeffa wystawia przedstawienie. Oczywiście nasza klasa będzie grała role pośrednie takie jak drzewo .Ja dostałam rolne krzaka w scenie kiedy romeo przychodzi do Juli. Byłam zawiedziona. Po zajęciach kiedy wracałam do domu dowiedziałam się ,że role Juli dostała Nina a jej dublerką jest Jane. Wydawała się dziwnie szczęśliwa. Kiedy wróciłam Jeff zamknął się w pokoju. Prosiłam go ,żeby zszedł zagrać w grę planszową ,a ten odmówił. Spodziewałam się ,że to ma związek z przedstawieniem ale nie byłam pewna. Od początku nie chciał powiedzieć jaką role dostał .Lucek i Jane zgodzili się na grę  w chińczyka .Byłam bardzo szczęśliwa ,wię stwierdziłam ,że zrobie im prezęty. Kiedy graliśmy dzień szybko zleciał ,choć zdawało mi się ,że Lucek oszukuje .Potem poszłam spać.

11.06 2014r

Dzisiaj odwiedził nas Lucek .To zwykle dobrze nieznaczy, ale dziś znaczyło dobrze. Przedstawił nam Alfreda nowego kolege. Wujek prawie się załamł. Ja tam byłam szczęśliwa w końcu ,może ktoś ogarnie Jeff'a. Potem wujek polubił Alfreda Był tylko jeden problem mylił jago imię. Okazało się ,że jest bardzo pomocny. Zawsze bawił się ze mną i pomagał Slendiemu w obowiąskach. Tylko Jeff zachowywał się dziwnie. Siedział cały czas zamknięty w pokoju .PROSIŁ MNIE ,żeby przynosiła mu jedzenie. Jemu naprawde odwalało. Bałam się ,że to dlatego ,że ma problemy z zakceptowaniem nowej osoby. Przestałam się tym martwić dopiero wieczorem  .Potem bawiłam się z Alfredem moją kolekcją my little pony  i  poszłam spać.

12.06 2014r

Dzisiaj wujek obudził mnie brutalnie i powiedział, że idziemy na basen. Zaczęłam pokawać rzeczy na basen .Kiedy spakowałam wszystko poszłam do łazienka a tam stał Jeff. Ustawiłam się za nim i czekałam kiedy Jane wyjdzie. Po jakieś godzinie skończyli się kompać. Kiedy chciałam wejść nagle wujek krzykną śniadanie .Zeszłam zrozpaczona na dół. Zjadłam kanapkę. Następnie pojechaliśmy na basen .Jeff pierwszy raz usiadł z tyłu. Zrobiło się ciasno i o mało co mnie nie zgnietli.

13.06 2014r

Dzisiaj kiedy specjalnie wstałam wcześniej zobaczyłam kalędarz .Jest piątek 13 Jeff napewno coś wymyśli. Ale mniejsza wleciałam do łazięki jak piorun kiedy się umyłam usłyszałam chałas .Pobiegłam zobaczyć co się stało .Zobaczyłam wujka leżącego koło schodów.
- Wujku wszystko dobrze nie odezwał się. Zaczęłam walić go z całej siły po policzkach .
- Sally!! co ty do cholery robisz?! zapytał wrzeszcząć na cały głos
-wujku spadłeś ze schodów i straciłeś przytomność
-ale to nie powód by mnie bić po twarzy!!!
-ale ale ale...-nie dałam rady się wysłowić 
-Sally marsz do pokoju i wyjdziesz dopiero kiedy cię zawołał - odpowiedział dziwnym głosem szaleńca
kiedy szłam do pokoju zobaczyłam Jeff przed łazienką wrzeszczał zapewne na Jane .Wole się nie wtrącać w ten związek i prześlizgnęłam się obok. Siedziałam w swoim pokoju i zastanawiałam sie czy napewno z wujkiem wszystko dobrze . Po jakiejś godzinie usłyszałam krzyk.
-Sally Alfred do mnie -znów ten dłos szaleńca- Dalej prosze siadajcie zrobiłem wam śniadanie
spojrzałam się na Alfreda i usiadłam. Potem dostałam czymś w głowe i ciemność się stała .Kiedy się obudziłam byłam przywiązana do krzesła zaczęłam krzyczęć ale nikogo nie było tylko ja Alfred i ten szaleniec. Kiede slendi spojrzał na mnie wzrokiem (?) szaleńca wiedziałam ,że jest z nim coś nie tak
potem wrócił do gotowanie. sam zapach tego sprawił ,że chciało mi się wymiotować .Kiedy skończył podszedł do mnie  i prubował i to wepchn ąć do  buzi mówiąc prz tym leci samolocik i wtedy weszły zakochane gołąbeczki. Potem nic nie pamię tam jedyne słyszałem ,że wujek jest umówiony do psyhiatry.

3 komentarze:

  1. pamiętnik jane był bardziej rozbudowany ale wersja sal zaczapista i tak i tak XD

    OdpowiedzUsuń
  2. pamiętnik jane był bardziej rozbudowany ale wersja sal zaczapista i tak i tak XD

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem pod wrażeniem. Bardzo dobry artykuł.

    OdpowiedzUsuń