Pamiętnik - wujaszek Slender (zamknięte)

Pamiętnik zamknięty...

23 maja 2014 r
To był jeden z tych upalnych dni. Ja wraz z bandą bachorów poszliśmy do parku się ,,pobawić"
Wszyscy byli tak sadzę weseli choć Jane patrzyła na Jeffa jakby chciała mu się zaraz rzucić do gardła i go wyrzucić w worku do pobliskiej rzeki. Niestety tak się nie stało ,,czemu!!!!" no, ale cóż gówno !!
Cała trójka była ubrana w letnie ciuchy tylko ja jak ten idiota byłem w CZARNYM, NIEWYGODNYM czym GARNITURZE więc uwierzcie to było dla samobójstwo wychodząc w taki upał na dwór no,ale cóż dzieci....
Po kilku godzinach zabawy poszedłem na chwile kupić wodę dla tych idiotów ( wiem byłem zbyt dobroduszny) gdy się zjawiłem Jeff wisiał na drzewie w worku. Jane celowała w niego nożem (hehehe piękny widok) a Sally                                      zniknęła!!
Zacząłem się tak cieszyć że nie wiem co, ale po kilku chwilach zacząłem rozmyślać co jeśli ona sobie podpali głowę, wejdzie to jeziora z piraniami lub co gorsza spotka któregoś z moich chorych psychicznie BRACI !!!
Ani chwile dłużej zabrałem Jeffa ( oczywiście on był w worku ) i Jane i zaczęliśmy jej szukać.
5 godzin później...
Gdy byliśmy już u skraju załamania nerwowego poczułem że ten idiota w worku nie oddycha ,więc pomyślałem ,,Ja pierdole on nie żyje !!!! :) Taaaaaakkkkkkkkkkkkkk" :D :D :D
Ale po chwile gdy kazałem Jane go walnąć debil się obudził no kurde......
Gdy wracaliśmy w drogę powrotną było już ciemno. Nagle Jeff zaczął krzyczeć czy coś takiego trudno zrozumieć gościa z skarpetą w ustach.......
Po 5 minutach byłem już tak wkurzony że normalnie chciałem go znowu powiesić na tym drzewie,ale jednak gdy odwracałem zobaczyłem kogo Sally !!!!
Nagle z przerażenia zacząłem wykrzykiwać przekleństwa nie z tej ziemi.....
Jane - zrobiła wielkie oczy przerażenia jak i podziwu
a Jeff - wielkie gały uśmiech psychopaty i wyciągnięty kciuk
A Sally no cóż Emm wyobraźcie sobie :)
Gdy zakończyłem Sally wpadła w załamanie nerwowe jednak zamiast ja wziąść na barana czy coś to po prostu złapałem jej rękę i ciągnąłem po ziemi.......
Po 30 minutach
Zostawiłem dzieci w salonie i poszedłem do pokoju zatrzaskując drzwi za sobą ......
Położyłem się na łóżku i zacząłem krzyczeć w poduszkę
- czemu to mnie przydzielono  tych imbecyli
I oto koniec tego ,,pięknego" dnia......
~~~Slenderman

24.05.2014
Zapowiadał się spokojny dzień. ( hahaha chyba w snach ). Było gdzieś tak między 6-7 godziną. Spokojnie sobie spałem gdy nagle usłyszałem krzyki trójki bachorów. Na początku ich sobie olewałem jednak po pewnym czasie normalnie ( wyczułem ) że wyęeli noże. Wkurzony powoli zszedłem z dół jednak aby ich tak na powitanie przestraszyć weszłem sobie jak przyzwoity mieszkaniec domu na sufit. Po tak 5-10 min geniusze zorientowali się że jeszcze mnie nie ma !! Zaczęli się rozglądać aż nagle krzyknęli z przerażenia !!
Gdy zabrałem już ich noże przy śniadaniu dałem i karteczki z zajęciami które będą wykonywać ( hehe, mniej roboty dla mnie ). W głębi duszy wiedziałem że Jeff i Jane chcieli mnie zamordować czy coś bo mała Sally miała tylko jedno zajęcie. Ale jak widać się już nie odważyli. Po pewnym czasie Sally poprosiła abyśmy wszyscy pobawili się w ,,przyjęcie". Ja stanowczo chciałem już zniknąć miałem raptem 5 metrów od lasu ale wtedy Sally zaczęła tak krzyczeć że normalnie obudził by się nawet zmarły....
Po chwili wszyscy już byli w pokoju Sally. Siedzieliśmy jak te cioty w za małych dla nas różowych fotelikach ( wyobraźcie sobie mnie ). Jeff już po 3 min zasnął..... Ja wraz Jane zaproponowaliśmy małej Sally aby zrobiła mu makijaż...... Sally bez wahania już zaczęła po nim rysować a my w tym



czasie poszliśmy na lody.
Po godzinie
Gdy wróciliśmy Jeff gonił Sally i próbował ją zamordować ( kolejny piękny widok heh )
Gdy ich uspokoiłem wszyscy rozeszli sie do swoich pokoi
Po wieczornej toalecie kazałem im stać po ścianą aż nie wrócę......
Widać że trochę się boją.....
Ja wtedy zasiadłem przed kompem i zacząłem szukać dla nich SZKOŁY !!!!
Gdy wróciłem poinformowałem ich o tym i radosny wróciłem do pokoju
~~~Slenderman
25.05.2014
To był ten jeden z dziwnych dni. Gdy wszyscy już zjedli śniadanie dałem im karteczki z obowiązkami domowymi. Oczywiście jeff jak na idiotę przystało zaczął się ,,wymigiwać" od brudnej roboty. Jedyne co mi wtedy przychodziło do głowy nóż-krew-przypadkowe morderstwo.Wiedziałem że Jane miała podobne myśli. Po heh kłótniach i ignorowaniu nie mogłem wytrzymać izacząłem
przklinać %#$#&€@5251¥=+%*^#>£*]>]>
Po 30 min pan łaskawiec raczył się odezwać........
Zaczął sie wypytawć o to czy ja przypadkiem nie wywlokłem go na pustkowie Slendermana
Na początku nie mogłem wytrzymać i śmiałem się jak nie wiem co, lecz po chwili pierwszy raz tak pierwszy raz Jeff był....... Poważny dadadaddammmm
Nie kurde wiecie te przerażenie w moich ,,oczach"
Ze względu na tajemniczy przypadki wziąłem Jeffa do szpitala.....
Gdy Sally siedziała przy Jeffu i truła mu o My little pony Jane zaczęła szukać jakiś trucizna....
Doktor ze zdziwieniem na mnie patrzył lecz ja zamiast upomnieć dzieci zapytałem się go czy ma jakiś problem ???
Po rozmowie okozało się że Jeff ma gorączkę powyżej 40*C
Doktor powiedział że pacjent ( ja bym to uznał trochę inaczej ) musi zostać na kilka dni w szpitalu.
Ja od razu byłem za za tym pomysłem i wgl.
Po chwili usłyszałem że Jeff zaczął krzyczeć
Ja na to krzyknąłem
- Oh Jeff Shut Up !!!!!
~~~Slenderman
26.05.2014
Wiedziałem że ten dzień kiedyś nadejdzie..... :( Gdy wrócił Jeff byłem bardzo nieszczęśliwy gdyż dowiedziałem się będę musiał przez tydzień tak tydzień usługiwać................ JEFFOWI !!!!!!!
Ze względu na tą jakże ,,genialną" wiadomość prawie nie zemdlałem.... Gdy było miedzy 7-8 godziną poczułem jakby coś się paliło !!! Było tak tak daleko do kuchni że nie chciało mi się wstać lecz po raptem 10 min usłyszałem krzyk i Sally i przekleństwa Jane. Ten pan który wyszedł z wariatkowa robił ŚNIADANIE !!! Dadadammmm
Gdy zwlokłem sie na dół Jeff tak wiecie jakbym był jego kumplem od dzieciństwa powiedział
- O Slendi nareszcie się obudziłeś przygotowałem dla ciebie śniadanie...
Ja normalnie nie mogłem dowierzyć on śniadanie równa sie śmierć....
Jane nagle mi powiedziała że doktor zalecił JEFFOWI tak zwane ,,witaminki"
Więc może na jakiś czas odlatywć...
Nie no wiecie moja reakcja Aha
Gdy skończyłem rozmawiać z Jane Jeff nagle wyjonił się z kuchni z różowym fartuszku i powiedział choć slendi zjedź śniadanie....
Ja sobie usiadłem ale gdy zobaczyłem co mam na talerzu prawie się nie.....
Nie normalnie on chciał mnie otruć !!!! Na talerzu było co węgiel !!!! Nie pytajcie co było do picia
Gdy ugryzłem kawałek zrobiłem się cały zielony ale aby nie zrobić przykrości przełknąłem to....
Lecz aby dalej nie torturować się tym gównem krzyknąłem
- o fuck Justin bibier za wami,wyprzedaż my Little pony i promocja książki ,,Jak zabić idiotę 1001 sposób"
Oni na szczęście połknęli haczyk i się obejrzeli a w tym czasie mogłem szybko wyrzucić za siebie całe śniadanie :) :D
Taaaaaa ( ja chce starego Jeffa )
Po 3 h .......
Gdy szanowny hrabia się obudził zaczął być tak chamski oto jedna z jego bardzo jakże ciekawych i interesujących odzywek
- Hej wujek Slendi podasz mi pilota ??? ( pilot leżał na stole raptem koło niego )
- Ja mu powiedziałem aby ruszył swe szanowne cztery litery i sam go sobie podniósł....
Lecz ten zrobił akcja prawnicy i nagle zjawiło się takich trzech typków  i zaczeło coś tam ględzić
Gdy już skończyli Jeff poszedł sobie spać a ja zamiast się martwić o groźby powiedziałem
a przez drzwi to się nie dało rady wejść ???
Po długim siedzeniu w pokoju i myśleniu co zrobić aby ta trójka geniuszy stała się bardziej odpowiedzialna i inteligentna....
Aż wpadłem na pomysł zwierzak !!!!!
Nauczył by ich trochę odpowiedzialności i wgl. Poinformowałem ich o tej wiadomości no i oczywiście zaczęła się kłótnia Jane chciała kota, Jeff psa a Sally kucyka z my little pony ja pierdole......
A ja chciałem kamień z uśmieszkiem i oczami ale nikt nie poparł mego pomysły ehh czemu....
Jednak nie zgodziłem się na kucyka tylko na kota lub psa :/
No i znów wybuchł ten nie potrzebny napad szału.....
Lecz po kilku walkach i kłótniach zagłosowaliśmy i wypadła na........ PSA !!!
Powiedziałem że to ja wybiorę rasę i wgl. na początku zaczęli wrzeszczeć lecz gdy zrobiłem wkurzoną twarz od razu ucichli heh.............
Gdy wracałem byłem trochę nie pewny tego psa no węźcie czy to normalne aby pies miał uśmiech psychopaty i wpatrywał się w ciebie jakby miał zaraz cię zabić !!! Heh nie sądze....
Po powrocie do domu zapoznałem dzieci z pieskiem nazwaliśmy go razem Smiley Dog
Lecz już po 5 min gdy powiedziałem żeby wyszli z psem grobowa cisza..........
Ja normalnie tak się wkurzyłem !! No kur** wypraszam sobie chcieli zwierzaka mają, no ale nie po co uszczęśliwić wujka jednym dniem bez kłótni nie ,wiecie PO CO ??!!
Gdy oni się kłócili ja sobie siedziałem i czytałem gazete gdy nagle z nikąd pojawił się Smiley Dog i patrzył na mnie jakby oczekiwał że to JA WYJDĘ !!!
No i jeszcze czego chyba tego psa porąbało....
2 h później......
Nie mogłem znieść ich kłótni więc założyłem garnitur przeciwdeszczowy i wyszedłem z psem.
Oczywiście żeby było jeszcze weselej przyszła sobie jakby nigdy nic co.... BURZA !!!!!!!!
No kurw****,&*%$#@,%!#@*^%,itd.
Gdy wróciłem zostawiłem psa w salonie, nie zrobiłem kolacji tylko poszedłem na górę spać
......... THE END ???
~~~Slenderman
27.05.2014
Było tak między 7 a 7.30 gdy ja sobie smacznie spałem usłyszałem dźwięk otwierających się drzwi.Gdy się obróciłem ujrzałem Smile Doga.....
Ten patrzył na mnie jak na zbawce który wyjdzie z nim na spacer !!
Gdyż niestety uległem jego heh ,,słodkiej mordce szczeniaczka" ubrałem garnitur wyjściowy i poszedłem z nimi na dwór. Jednak gdy wróciłem okazało się że dwie szanowne damy były już na nogach o 6 rano !!!
Więc to one mogłyby ,,mogłyby" wyjść z psem ale nie po co niech wujaszek Slendi wszystko zrobi......
Lecz gdy ja zacząłem im truć Sally i Jane zaczęły kurde gadać jak jacyś prawnicy!!! Po długiej sprzeczce podsumowaliśmy jedno: Cała wina spada na JEFFA (hehehe)
Po chwili wszyscy spojrzaliśmy chytrym wzrokiem w strone Smile Doga... Pies widać  był trochę przestraszony ! Ja,Jane i Sally powiedzieliśmy a nawet kazaliśmy mu pójść do pokoju Jeffa i zwalić go z łóżka
Piesek bez zastanowienia wykonał polecanie tylko po to aby dostać sajgonkę....
Wszyscy razem zaczęlismy odliczyć
5
4
3
2
1
I bęc !!!!!! Już z dołu można było wyczuć tą furię od strony Jeffa ( hehehe??)
Mały smile dog powrócił po nagrodę. Gdy ja polazłem do kuchni szanowny leń zszedł z góry. Wyjął z lodówki mleko i zaczął je pić tak wiecie, po co wziąć szklankę no po co najlepiej chlać na chama.
Gdy ja chrzaniłem Jeffowi Jane wyszła z domu......
Po tym Jeff wyjął cały chleb i zaczął go żreć ja go oczywiście ochrzaniłem.....
Gdy byłem już u skraju załamania nerwowego usiadłem sobie z Sally na kanapie i oglądaliśmy  TV.
Nagle przysiadł się do nas Jeff oczywiście zamiast ciszy i spokoju walka............
Jeff zaczął dręczyć Sally ja go rąbnąłem go w łeb gazetą i tak skończyła się ta jakże piękna akcja...
Po 10 min...
Jane wparowała lekko zdenerwowana ( jakby goniła ja jakaś mafia ) gdy zacząłem się wypytywać co się stało nic cisza lecz gdy nasza cała trójka zaczęła wypytywać Jane uległa. Okazało się że przyniosła co
KKKKKKKKKKKKKOOOOOOOOOOOOOTTTTTTTTTTTTTTAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Nie no kurde WHAT THE FUCK !!!
Jednak gdy zapytała się czy może go zostawić wszyscy zaczeli się na mnie patrzyć.....
Już chciałem powiedzieć nie gdy Jane wyjeła karteczke z napisem ,,pamietaj Slendi obietnica"
Ja nie mogę ona jeszcze o tym pamiętała niestety ze względu na nie oczekiwane zwroty akcji musiałem się zgodzić !!!!!!!
Niestety później zaczęło być dziwnie Jane powiedziała że ten obiekt umie gadać... Wszyscy wybuchnęlismy śmiechem... Lecz ona nie żartowała po chwili Jeff przeprowadził ,,Testy" nie pytajcie na czym one polegały...
No rzeczywiscie on ględził
Podsumowanie dnia:
- Jane pamięta więcej niż myślałem
- Jeff stał się jeszcze większym chamem
- Za dużo zwierząt zaczyna przychodzić sobie do tego domu....
~~~Slenderman
28.05.2014
Obudziłem bachory o 7 rano weszliśmy do samochodu i ruszylismy do szkoły publicznej. W czasie jazdy miałem 5 rozbitek.....
Gdy przyjechalismy porzeganłem dzieci i z piskiem opon ( pali się GUMA!!! haha) odjechałem szybko do domu przy tym rozwalając samochód (hehe) był piekny grzybek atomowy.....
Przybyłem do domu właczyłem TV wyjąłem popcorn i se zacząłem oglądać ,,Maraton horrorów"
Muhahah
A później poszedłem spać
THE END.......
~~Slenderman
~29.05.2014
Była godz. 6.00 gdy zlazłem na dół aby wyjść jak ten bohater domu z smile doggiem...
Jednak po spacerze poczułem się jakoś dziwnie jakby czegoś lub kogoś brakowało gdy polazłem do salonu zobaczyłem śpiącą Jane i Jeffa na dywanie......
Byłem trochę nie trzeźwy więc chamsko podłożyłem im trąbki pod ucho i je włączyłem.......
Od razu się podnieśli hehehehehe
Ja tak wiecie  powiedziałem Do szkoły marsz !!!
Po chwili gramolenia się Jane i Jeff spytali się mnie co się stało ze samochodem ja im na to:
- Miał nie szczęśliwy wypadek....
Jednak gdy byliśmy już w okolicach szkoły dzieciuchy zobaczyły szczątki po naszym Ferarii...
Już chcieli coś powiedzieć gdy ja im na to nie pozwoliłem.....
Gdy byliśmy już po szkoła założyłem tak zwaną maskę Slendiego...............
( Już teraz w Biedronce od 99.99 zł  ,,Codzinnie niskie ceny !!!"
Byliśmy przed szkoła nagle zobaczyłem policję jednak bez zbytnej agresji zapytałem sie ich co oni tu robią jednak gdy się odwróciłem już ich nie było........
Miałem już iść gdy nagle zaczepił mnie pan dyrektor zapytał się czy jestem tatą tych dwojga.......
Ja normalnie prawie nie puściłem pawia jednak aby zaspokoić chęć odp. dyrektora z wielką trudnością powiedziałem ttttt-tak
( te nerwy )
Pan dyrektor zaczął coś tam mówić ja jednak bardziej się martwiłem tym że na liście nauczycieli było 3 razy slender.......
Jezusie jeśli to moi bracia to ja ich wypisuje z tej szkoły jeszcze by było gdyby któryś z nich dowiedział się gdzie mieszkam............
Gdy tak rozmyślałem facio zapytał się mnie czy się zgadzam ja powiedziałem że tak.......
Jednak po chwili się zapytałem czekaj no na co ja się zgodziłem ????
A on mi odpowiedzałbym zostałeś nauczycielem WF................
WTF, WHAT THE FUCK, FUCK OFF
Jednak już po chwili znalazłem się na sali gimnastycznej przed klasą tych imbecyli...................
Gdy powiedziałem aby zrobili rozgrzewkę ja se usiadłem i zacząłem myśleć ja pierdole jak ja się tu znalazłem
lecz już po chwili przy mnie stali Jane i Jeff i tak wiecie hej ,,panie trenerze co pan tu robi"
Ja im na to a wiecie przez przypadek powiedziałem tak i znalazłem się tu...............
Oni załamani na mnie patrzą lecz ja popatrzyłem chytrym wzrokiem na nich ( hmmmmmmmmmmmm mógłbym im tak troszeczkę podokuczać) i nagle zmiana tonu z mojej strony
- Jane, Jeff nie pitwoczyć się mi tu ruchy ruchy ruchy za kare 3 okrążenia, ale już
A oni:
- O slendi genialny żart hahaha
- To nie był żart !!!
I już po chwili biegną se po bieżni.........
Gdy skończyła się szkoła i wróciliśmy do domu jednak nadal coś mi nie pasowało.............
I nagle o kur*a a gdzie jest Sally !!!!!!!!!!!!!!!!!
I tak zakończył sie ten jakże zajebisty dzień
~~~Slenderman
30.05.2014
Gdy dałem dzieciom śniadanie ( nie powiem jakie ) pojechaliśmy jakiśstarym złomem który znalazłem w ,,garażu" i pojechaliśmy do szkoły. Włożyłem strój wuefisty i poszedłem na sale gimnastyczną. Oczywiście dwójce no cóż mało inteligentnych dzieciom kazałem zrobić morderczy trening :) ( aż normalnie musiałem to nagrać ) tak zwana pamiątka ,,rodzinna".
Gdy wszyscy wróciliśmy do domu Jeff zapytał się gdzie jest Sally ???
Ja cóż zrobiłem minę przygłupa i spytałem ,,Kto to Sally ?"
Lecz oni popatrzyli na poirytowani..... (heh nie znają się...)
Jane obmyśliła cały plan mi przypadł las.......
( hmmm przypadek nie sądzę )
Gdy jednak się zgodziłem rozdzieliliśmy się i  poszliśmy w inne drogi...
Po 2 h gdy byłem już w głębi lasu poczułem jakby ktoś mnie obserwował!! Dlatego szybko wyjąłem swój podręczny kompas i zacząłem szukać północy ale wiecie co ma zarobić ciota który nawet nie posiada oczu !!! Bez namysłu zacząłem biec przed siebie przywalając przy tym 6 razy głową w drzewo heh....
Nagle poczułem jakby coś lub ktoś podgryzało moją kostkę !!!
Nagle się zniżam i tam kto .... Sally
Ja pier*ole skąd ona się tu wzięła. Chcąc się jej pozbyć wyrzuciłem ją do pobliskiego rowu.
Tak wiem jako rodzica nie stawia mnie to w najpiękniejszym świetle... Ale no co mogłem zrobić jakaś narwana dziewczynka chce mnie zabić !!!!!
Niestety już po 3 min Sally przyczepiła mi się zębami do pleców..
I nie chciała zejść aż w końcu otarłem się o jakieś pobliskie drzewo chyba z trującym bluszczem bo to dziecko nagle zaczęło puchnąć........
Na szczęście po godzinie Sally zaczęło coś tam świtać i mnie poznała lecz gdy chciała się przytulić przyczepiła mi się do ręki zębami ( kurde niezły zgryz ma to dziecko )
I  tak wracałem lekko zakrwawiony i podrapany z bliznami do domu....
Gdy wróciłem Jane i Jeff zrobili bardzo niepokojący uśmiech i wgl. wyraz twarzy ............
I tak z bandażami na ciele poszedłem spać.......
A i jeszcze Jane skręciła kostkę więc musi ,,odpoczywać"  łaskawie dałem jej kolację do łóżka i dopiero wtedy poszedłem spać....
~~~Slenderman
31.05.2014
Rano gdy zszedłem na dół nikogo nie było ( wolność ) niestety nie Jane i Jeff poszli ,,Poszli" do lasu.....
A Sally spała..
Po tak 2 godzinach główna para podejrzanych wróciła posiniaczona o obolała.....
Ehhh dzieci co poradzić...
Później z załamania nerwowego zacząłem walić głową o ścianę a może ściana zaczęła mnie walić po głowie kto wie taaa anatomia kto ją zrozumie...
Z dziwnego przypadku Sally zaczęła robić to samo ( heh dzieci kto je zrozumie )
Później pies zacząłem robić coś z misiem Sally który był w czym w moim GARNITURZE !!!!!
Zacząłem przeklinać na cały głos typu : Kur*a mój garnitur na to Sally Kur*a mój misio !!
Sally, kara ,DOŻYWOCIE
Po jakiś 20 min pojechałem heh odać Sally do świetlicy jednak już po raptem 30 MINUTACH.
Pani świetliczanka zadzwoniła że Sally przeklina
No kurde co to za życie !!!!!
Gdy po nią pojechałem zamknąłem Sally w bagażniku i swe powoli pojechałem do domu...
Po powrocie ehh dzieci zaczęły oglądać horror a ja se polazłem na góre spać
~~~ Slenderman
1.06.2014
To był spokojny dzień gdy się obudziłem zszedłem na dół i ......... włączyłem radio( nie wiedziałem że dźwięk jest włacząny na full ) więc no cóż przez cały ten dzień byłem głuchy...... Ostatnie heh słowo które zdołałem usłyszycie to DZIEŃ DZIECKA............
Niestety dzieci mają bardzo dobry słuch i to usłyszały ( no kurde ) więc nawet się nie odwróciłem do końca a one już stały jak te sępy wpatrzone na mnie.....
Kurde czy ja mieszkam w jakimś wariatkowie !!!!!
No cóż uwierzcie miałem ubaw po pachy gdy Jane,Jeff i Sally zaczęli ,,chyba" gadać o prezentach ja widziałem tylko ja poruszają im się usta....
Niestety musiałem im sprawić tą radość ( gówniany regulamin Lucka )
i poszedłem pół przytomny do wesołego miasteczka.....
Ja pierniczę jaki hałas chociaż było tam dużo dzieci i las a ja przez ,, przypadek miałem podręczny scyzoryk" może ale to może coś z tego skorzystam hehehe
* notka dla Jeffa i Jane ( BEZ SKOJARZEŃ !!!!!! )
No cóż na początku wiecie jakieś tam samochodziki, wata cukrowa,....
Jednak gdy się tak rozglądałem nie mogłem uwierzyć tam był tak garnitur w kropki do tego kolorowe !!!!
Bez namysłu heh porwałem Jeffa,Jane i Sally na diabelski młyn............
Nerwowo patrzyłem na garnitur w kropki nie powiem jak patrzyli na mnie dzieci....
Po chwili hmmm ,,niechcący" uderzyłem Jeffa a on wyleciał za barierkę i trzymał się czegoś metalowego ( to było ,,chyba" coś ważnego bo po naszym wyjściu diabelski młyn się rozpadł i potoczył się w stronę słońca a ściślej w stronę elektrowni ale co tam :]
W czasie jeszcze naszej jazdy Jeff tak wisiał ze 15 czy 20 min ,,biedny".
Gdy wyszliśmy Jeff z Jane poszli do domu strachu ( nie żeby pojechać tylko straszyć )
Ja wraz z Sally poszliśmy na strzelnice gdzie są nagrody.........
Jednak Sally strzelała jeszcze gorzej niż myślałem.....
Do wyboru miała karabinek,pistolet,rewolwer......... ona oczywiście wybrała rewolwer, gdy tak sobie
trzymałem karabinek myśląc że Sally się nawróci, heh żmudna nadzieja
Jednak nagle zauważyłem w zbyt bliskiej odległości garnitur w kropki...........
Kiedy tak panikowałem nagle poczułem że ktoś mnie tyka z tak przerażenia wystrzeliłem cały magazynek w ogółem calutką chatkę( biedny pracownik ) wszyscy się odwrócili w naszą stronę gość nam ,,pogratulował i zrobił nam zdjęcia ciekawe dlaczego ??? i dał wszystkie nagrody jednak NIE zgodziłem się na wszystkie tylko na 5 Sally i jej oczy............
Jednej z tych nagród był mego giga kucyk My Little Pony ( idealna zabawka dla psa i kota )....
Gdy zabrałem ,,dzieci" z wesołego miasteczka zauważyłem że tamten gość pokazuje policji nasze zdjęcia ja wraz z Sally zrobiliśmy ogromne oczy i zaczęliśmy biec przy tym wpakowując Jane i Jeffa do bagażnika....
Odjechaliśmy szybko od tego miejsca a w oddali Sally i ja zauważyliśmy ogromnego grzyba atomowego ( elektrownia się kłania ).....
Zakończenie dnia minęło nawet fajnie byliśmy na lodach czekoladowych, w strasznym domku no i postraszyliśmy sobie dzieci.........
Niestety żaden dzień nie jest skończony dobrze.... Gdy wróciliśmy do domu taaaaa domu który wyglądał jakby wybutchnął w nim granat...... Ciekawe kto mógł to zrobić hmmm obstawiam psa i przerośniętego futrzaka ( kota )
Niestety gdy wyszedłem na dwór zauważyłem jakbyśmy mieli jakieś listy..
moje obawy się spełniły.....
Zemdlałem po 2 min ( nadawcy to:
trenderman ( sprawy szkolne )
defenderman ( pozew sądowy )
spenderman ( ...)
fenderman ( no coment )
~~~ Slenderman
2.06.2014
Dzień zaczął się zwyczajnie.... Pojechaliśmy do szkoły, przeprowadziłem WF i itd.
Niestety gdy wracaliśmy Heh dzieci zapytały się czy mam brata ??? No cóż nie mogłem im zdradzić że mam jakiś 8-9 braci... Ale im mniej wiedzą o mej rodzinie i jej członkach tym lepiej.........
Tak o wiele lepiej
Ale już raptem po 20 min zadzwoniła do mnie świetliczanka że Sally nie może dać spokoju klaunowi ???
Mówiła że Sally mówi mu że wygląda jak jej wujek !!! ???
O ja piernicze czyżby to był on................................. !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
~~~ Slenderman

3.06.2014
Dostałem list od Trendermana który karze mi tak KARZE wyjechać na wakacje ( poczekać muszę puścić pawia ) z nim i innymi..............
( Boże przeszedł mnie dreszcz niepokoju) niestety napisał że nie możemy odmówić ( no kur*a zbyt dobrze go nauczyłem przekonywania do siebie ludzi )
Oprócz tego napisał że na czas mojego wyjazdu to szanowny pan Luc będzie opiekunem smarkaczy...
Ehhh trudno gdzieś tak po 2 h pod dom przyjechał kabriolet po dzieci.......
Już chciałem ich wykopać z tego domu na zbity pysk ale niestety Luc by wszystko zobaczył.....
No cóż aby sprawiać powtarzam ,,SPRAWIAĆ" wrażenie dobrego rodzica pożegnałem się z nimi ....
Gdy tak jechali zacząłem tańczyć ,,Taniec szczęścia"....... :) :) :)
Jednak już raptem po 3 sekundach zdałem sobie sprawę że jutro wybija godzina śmierci a bardziej szczegółowo o 6:30 dzieki Trenderman wielkie dzięki.......
Zacząłem myśleć co miał na myśli mówiąc że będą inni........ ( chyba nie ma zamiaru zaprosić innych bracci )
Bo jak tak to już prędzej przy lepszej pierwszej okazji wyskoczę pod pociąg czy nawet zwieje do cyrku....
Niż spędzie z nimi choć odrobinę więcej czasu.........
Po ich hmm wyjeździe zdałem sobie sprawę że nie wzięli ze sobą ZWIERZĄT !!! Nie no super nawet w wakacje przez 2 bite miesiące z imbecylami wokół mnie będę musiał wychodzić z psem!!!!!!!!
No co za życie co za życie ja wam mówię!!!!!
Po 2 h przeklinania na życie zacząłem się pakować ! Pewnie myślicie że spakowałem tak zwane normalne rzeczy jak normalny ,,człowiek" pakuje na wakacje ! HA chyba śnicie z moimi braćmi phhhh
Ja bardziej preforowałem w dział obrażeń krytycznych, obronny, itd.
Módlcie się abym wrócił z tego wariatkowa ,,ŻYWY" taaaaa żywy
~~~Slenderman
4.06.2014
Była 7.20 gdy się obudziłem przypomniałem sobie o wyjeździe !!! Szybko ubrałem garnitur wyjściowy i spakowałem walizkę oraz zwierzęta heh .........
Gdy tak sobie szedłem już widziałem jakiś mini - fan a przy nim innych braci oraz drendermana z wałkiem..
Oj chyba się spóźniłem ..........
Naszczęście byłem najbardziej inteligentnym członkiem tej grupy .....  Ukryłem się między delikatesami a rynkiem i wyszedłem z krzaków tak aby nikt mnie nie zauważył..........
I zacząłem im truć i chrzanić  to że czekam na nich już od 1,5 h i poprostu poszedłem sobie na ciasto !!!
Lecz jeden z braci już chciał powiedzieć że jesteśmy w środku lasu.......... heh
Po kilku minutach pokowania się do wyjazdu wszedliśmy do jakże ,,luksusowego" pomieszczenia .......
Jak ja się tam zmieściłem tego nie wiem ...........
Po wyruszeniu mój ,,kochanny" braciszek zaproponował abyśmy zaczęli śpiewać piosenkę pt. ,,Duda duda"
... Ja pierdo*e co to za ,,ludzie" jak to na mnie przystało zapadłem w załamanie nerwowe...
Napisałem na kartonie: HELP ME !!! i przykleiłem do okna :) :D
Niestety żaden z ludzi nie był tak łaskawy i miłosierny aby wezwać policję i nas zatrzymać ........... :) ;)
Gdy zatrzymaliśmy się na chwile tak zwany postój bracia coś tam zaczęli gadać a ja w tym czasie rozmyślałem w którą stronę mam zwiewać :)
Gdy już miałem iść ktoś zaszedł mnie od tyłu i złapał za ramięto był mój braciszek w garnitur w kropki.....
I powiedział: Nawet o tym nie myśl.....
No kur*a !!!!!!!!!!!! Tak się wściekłem zwołałem swych braci do mnie i ich opieprzyłem rzuciłem rękawice o ziemie i powiedziałem zwalniam\się z pracy starszego brata !!!!
Lecz już raptem po 5 sekundach siedziałem w worku...... Niestety musiałem włączyć w życie tryb ,,Posłuszne bachory". Nacisnąłem czerwony guzik.....
W tym samym czasie u Jane,Jeffa i Sally.........
Nagle z ich głów wyrosła antenka i zaczęli zapierdzielać w moją stronę (hehehe)
Gdy mieli do mnie już 30 min drogi nagle padła bateria w antenkach........... NIEEEEEEEEEEEEE!!!!!!!!!!!!!!!!
Wyszedłem z worka ( ma się sposoby ) i zapytałem gdzie jedziemy ??? Oni na to: to nie niespodzianka :)
Ja jednak od razu się domyśliłem że jedziemy gdzie ..... NAD MORZE
Ja pierdo*e za co !!!
Ja normalnie nie potrafię zdjąć tego garnituru ( co zdejmę to nowy ) no więc się załamałem............
Taaa chcieli mnie pocieszyć i coś tam zaczęli pierdzić o cudach natury :)
Jednak nie powiem jakie dziwne i nie pokąjce widoki widziałem.....
Zapytałem się o ośerodek wszyscy zamilkli jednak pamiętałemże to jest tuż za rogiem.
Gdy zrobiłem jednak krok wszyscy się na mnie rzucili !!! (narwańcy)
Ja jednak zrobiłem chwyt lewy sierpowy i wszyscy padli.....
Jednak po chwili wyszedłem za rogu i zobaczyłem ....................................................................
STARĄ,SPRÓCHNIAŁA,ZERDZEWIAŁĄ PRZYCZEPĘ
( zapomniałem wyciąć dziurek do oddychania dla zwierząt które sobie ,,jadą" w walizce heh )
~~~Slenderman
5.06.2014
Więc tak na początku informuje JA nie spałem w tej przymałej zardzewiałej przyczepie z tymi ZBOCZEŃCAMI !!! Tylko na drzewie.......
Na ale cóż wrócimy do dzisiejszego dnia dziś wszyscy mnie namówili do kina ta jasne bardziej zaciągneli w jakimś worku ale nie drążmy szczegółów.
Gdy przybyliśmy na miejsce rozpoczęła się hmmm walka na jaki film idziemy !!!
Ja pierdo*e wiecie co ci popaprańcy wybrali ! Czarnoksiężnik z krainy Oz: Powrót Dorotki
Nie ja już umywam ręce aby się nie skompromitować poinformowałem ich że idę do WC. Taa a tak naprawdę siedziałem tam do końca filmu.....
Gdy wyszli widać że byli kapkę wkurzeni no ale nie musieli wybierać takiego filmu !!!
No ale cóż jakoż że  ich zachowanie jest gorsze o bobasowego musiałem iść z nimi salonu gier....
I tu zaczyna się przygoda......
Na poczatku wiecie jakieś samochodziki czy kosz ( płacili za siebie ) jednak gdy skończył im się szmal niestey musieli mnie tak jakby namierzyć i wyłudzić pieniądze....
Gdy jednak zauważyli tak zwany automat gdzie można wygrać różne przedmioty :)
Nie no teraz się zaczęło pokoleji każdy Slendi weź pożycz jeszcze 2 zł to już ostatni raz ;)
Taa jasne gdy tak straciłem z jakieś 150 zł coś we mnie pękło
Lecz oni mnie olewali ....
Gdy jednak po 2 min zapytali sie Slendi pożycz piątaka
Jezus modliłem się aby do tego nie doszło,
Z tak ogromnej złości hmm przez przypadek zabrałem jakiejś babci czerwoną torebkę i jednym zamachnięciem rozwaliłem ten gówniany automat.....
Lecz oni mi nagle powiedzieli Slendi bez agresji przecież nic się nie stało.....
Boże normalnie zapadłem w nerwówkę aż się normalnie zapliłem......
Rozwaliłem cały salon gier i jakiś pobliski barek ( nieeeeeeeeeeee )
Gdy już miałem ochłonąć oni powiedzieli Slendi czy COŚ SIĘ STAŁO
Przebrała się miarka wpakowałem ich w worki i zamknąłem do jakiegoś pobliskiego toj-toja
Zacząłem walić torebką gdzie popadnie po tak 10 min kina już nie było.... Ochrona zamkneła mnie w jakimś pustym pokoju ale on także nie miał litości hahaha
Niestety przyjechała policja oskarżyła mnie oto iż zamknąłem jakiś idiotów w kibelku, ukradłem torebkę królowej angielskiej ( czyżby to była ta babcia), a i jeszcze jakieś kino......
Gdy jechaliśmy zauważyłem jakąś eksplozje czy to kino ???
Gdy się odwróciłem w bagażniku zauwazzłem worki cóż za przypadek !!?? Z ciekawości zapytałem się co jest w nich. Policja odpowiedziała goście z kibelka.... Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Powiedzieli mi jeszcze że będę z nimi w jednej celi na długo 
                                                                                 długo
                                                                                 długo
                                                                               długo 
                                                                             długo 
 ~~~Slenderman
6.05.2014
Dzień pierwszy i ostatni w tym kiciu.... ( buhahaha)  Gdy wszyscy zasnęli wziąłem zapas łyżeczek obiadowych i zrobiłem podkop pod więzieniem :)
Gdy sobie maszerowałem zauważyłem a nawet poczułem że ktoś za mną idzie....
Jednak nie zwracałem na to uwagi. Lecz po chwili ktoś wypowiedział moje imię. Tak się przeraziłem że nie wiem co. Po woli się odwróciłem a tam Hoodie i Masky. Moja reakcja bezcenna ( pisk małej dziewczynki )
Kiedy się uspokoiłem oni sie wciąż na mnie gapili bez ruchu i wgl. Kiedy machnąłem tak ręką przed ich oczami ni zero ( U maskeiego trudno by było coś takiego zobaczyć ). Po chwili już sobie normalnie szedłem przez tunel. Gdy wyszedłem na pożegnanie podłożyłem pod więzienie materiały wybuchowe.
Do widzenia !!
Przez cała noc rozmyślałem jak dotrzeć do domu....
~~~Slenderman
7.06.2014
To był spokojny dzień..... Gdy tak sobie szedłem z Maskim i Hoodiem przez las nagle tak z ciekawości zapytałem się ich skąd oni się znaleźli w kiciu, dlaczego za mną idą, czemu nic nie mówią i dlaczego patrzą na mnie z takim dość niepokojącym uśmiechem. Więc przyspieszyłem ruchu jednak po chwili nie było Hoodiego.... Zpytałem się Maskiego lecz on się zatrzymał jakieś 2 metry ode mnie i jeszcze bardziej się uśmiechnął ( stawiam że JEFF maczał tu palce ) i nic stał tam jak ten kołek. Prawdziwy opiekun pewnie by podszedł i zapytał się o co kaman lecz ja na szczęście nie jestem taki i po prostu zwiałem. NIestey już po chwili miałem ogon. Ja nie chce mieć przydupasów. Więc zacząłem pruć do przodu niestey oni są zwawrzci niż zwykle ( przypadek nie sądze ).
31.07.2014
HEJKA WSZYSTKIM tuuuuuuuu  SLENDI !!!! Kto tęsknił ?? Hahaha pewnie wszyscy ;)
Oprócz pewnej trójki :D :P Jeff ,Jane i Sally
Oni mnie nienawidzą od zawsze to taka wrodzona cecha. Nie lubią osób w garniturze !!!!
Dzieci czy ktoś je zrozumie ???
No więc oni nienawidza mnie z jeszcze jednego powodu... Gdyż
PRZERWA W NADAWANIU
(Tu powinny być grzmoty,pioruny i TROLL FACE )
Wysłałem ich na obóz :P Pewnie teraz myślicie Slendy taki dobroduszny nie wierzę !!! A to nie tak wysłałem ich tam gdyż mam tycią nadzieje że coś im tam się stanie :P :D
No cóż wracając wspomnieniami do tego pamietnego dnia który jak się okazało stał się najgorszym....
Gdy dzieci sie o tym dowiedziały w domu wybuchł ARMAGEDON niestety były straty w cywilach, lała się krew, jedyne co pamiętm to spadające bomby na salon, F16 i Smile doga w okularach 3D zżerającego ostatni popcorn.....
Jakimś cudem przeżyłem, jeszcze , chyba......
Dzieci wsiadły do grata ( znaczenie:autokar) który pewnie na jakimś okrążeniu by się rozwalił.... :P
Gdy wróciłem do domu zadzwoniłem do schroniska by zabrali żygokłacza i śmierdzibąka na czas nie określony. Po chwili zwierząt też niebyło już w domu... Miałem już sprawdzić czy grat w ktorym jechała młodzież się gdzieś rozwalił... Lecz gdy już miałem usiąść zadzwonił dzwonek.. Byłem lekko poirytowany gdy szedłem prosto do drzwi myśląc że może w schronisku nie chcieli zwierząt z takimi wadami genetycznymi.
Gdy otworzyłem dzwi zobaczyłem kogo.... Lucka jego tu brakowało.....
Miał dziwną minę bardzo podobną do tej gdy opchnął mi Jeffa,Jane i Sally...
Trzymał list i teczkę tak ja wtedy !!!!!!
Gdy wszedł do domu powiedził mi bardzo interesującą wiadomość przyjeżdża wycieczka zwiedzających i maja 2-tygodniowy pobyt w ty oto miejscu... Lucek cos tam mówił lecz ja go nie słuchałem gdyż w mej pamieci uśmierciły się dwa słowa ( 2 TYGODNIE, NASTOLATKI) tak w wieku Jane, Jeffa....
Gdy skończył zostawił mi instrukcję obsługi !! I dziwną teczkę gdy spytał mnie czy słuchałem odpowiedziałem mu że takkk jak najbardziej lecz wypowiedzeniu tych kilku słów zapieczętowałem przyjazd małolatów..... Gdy Luc odjechał co ciekawsze bardzo szybko po drugiej stronie czekała wycieczka a więc byli tam ( Ben , Laughing Jack, Eyeless Jack, Hoodie,Maski,
Gdy tak stałem zacząłem lekko się wycofywać i zamknąłem się w domu idąc do pokoju z teczka i instrukcją ... Lecz na poczatku wywieszając znak ( WEJŚCIE DO DRUGIE DOMKU 20 metrów dalej )
Gdy nadeszła noc oni nadal tam stali ( i to mnie nazywają dziwnym pfff )
Po dłuższym czasie wyszedłem z domu i podszedłem do nich gdy nagle !!!!
THE END
~~~~ SLENDY :P

1.08.2014
No więc te nagle było zbyt odnośnie ;) Poprostu okazało się że ta jakże dziwna wycieczka jest jeszcze bardziej dziwniejsza niż sobie wyobrażałem. To były manekiny !!! Prawdziwy uciekinierzy mogli być wszędzie ! Nie byłem już bezpieczny we własnym DOMU. Właśnie w tej chwili poczułem po raz pierwszy dreszcz na plecach ( straaach ). Cóż za dziwne uczucie ! Gdy już miałem zadzwonić na policje przypomniałem sobie po pierwsze ja nie widzę.... a po drugie ja nie mam telefonu....
No więc po raptem 3 min już byłem związany... Tak wiem tak strasznie trudno było mnie złapać :D LOL
Po krótkiej chwili wisiałem już do góry nogami... Wtedy nasi jakże kochani uciekinierzy przyszli z tym swoim uśmieszkiem... Oczywiście gdy oni coś tam pierdzili ja się kręciłem w kółko więc byłem wyjęty spod kontekstu. Ja byłem lekko załamany bo ten który mnie związał ( stawiam na Bena - ciota ) użył jakiegoś sznurka produkcji - Made in China....I gdy sobie poszli do mego domu ja poprostu się odwiązałem LOL
Po 10 min ciężkiego myślenia co zrobić poczułem się obserwowany... ( LOL ??? ) Gdy się odwróciłem zobaczyłem kogo ( dramatyczna pauza ) PIGMEJKE

DADADADAMMMM
Z niepojętych przyczyn przyjąłem ja pod me hmmmm ,,DOBRE" skrzydło hehe
Gdy tak se myślałem mała pigmejka wzieła sobie cole i mentosa. Nie obchodziło mnie to co zrobi...
Potrząsneła napojem i wyleciała w powietrze

Te poświecenie dało mi pewien pomysł !!!! ( a i [*] ) W piwnicy miałem cały stos TNT. Musiałem podjąć decyzje czy poświęcić dom czy jednak wrzucić jakieś granaty gazowe i odłamkowe.....
To była bardzo trudne jednak wybrałem opcje....
~~~Slenderman
12.08.2014
Gdy dorwałem już te skurwibąki (znaczenie: OBOZOWICZE ) opieprzyłem ich choć trudno było powiedzieć czy brali mnie na poważnie wiecie nie mam twarzy czyli brak emocji,reakcji... ehhh ten los slenderów.
No cóż po wielu godzinach mych hmm informacji jeden ze skurwibąków odwarzył się coś powiedzieć.
A słowa te brzmiały:Gdzie my mamy spać !? Nastała niezręczna cisza. Myśląc chwile nad tym stawiałem kilka opcji. Pierwsza jest taka że jak znam życie to ta banda imbecyli zgubiła by się na drugim zakręcie ( a chatka była na wprost ). Druga to taka że gdy jakimiś dziwnym trafem dzieci powrócą ze zgrozą na twarzy i wzrokiem mordercy ( chodzi o Jane,Jeffa i Sally ) . No cóż raz się żyję. ,,Zaprosiłem" skurwibąki do chatki i zapoznałem ich z regulaminem ( którego nawet nie było ale musiałem coś zrobić aby utrzymać te dzieci w porządku - jakby sie dało ). Po wielu godzinach mego apelu odetchnąłem z ulgą gdyż wiedziałem że zanudziłem te dzieci na śmierć ( to była część planu.... ). Więc wiedziałem że przynajmniej ta noc będzie spokojna. ( Ostatnia ma nocka w tych ruinach ). Nadszedł decydujący moment... POKOJE. No więc to była tak trudne że trwało 5 min. Ben dostał pokój Sally ( było widać te zadowolenie w jego oczach gdy zauważył otchłań róży i rozpaczy ). Eyeless Jack dostał pokój Jane ( ten będzie miał wpierdol gdy odkryje to Jane...) - współczuję ci koleś współczuję. ( Gdy kobieta jest zła lepiej nie stawać jej w drogę ). Hoodie spał w salonie a Maski u Jeffa w pokoju ( nie chce aby oni spali u mnie gdyż boję się o swój stan psychiczny ). I na koniec wisienka na torcie czyli roześmiany jacek - Laughing Jack. On dostał zaszczyt zamieszkania w piwnicy. Gdy wprowadziłem go w skromne progi od razu zamknąłem za sobą drzwi na 4 spusty aby skubaniec się nie wydostał. O jednego mniej. No cóż na jutro zapowiadał się piękny dzień.
~~~Stefan-Slendi
20.08.14
Gdy jechaliśmy już dłuższy czas dzieci zapytały się gdzie my wgl. jedziemy. No cóż gdy w dokładniejszy sposób przeczytałem list napisano AFGANISTAN.
Oto mój wyraz twarzy....
Dzieci chyba nie wzięły tego do siebie. Jak widać  byciem normalnym odmóżdża.... No cóż po zastanowieniu się przez chwile nie chciałem aby złapali mnie tam ponieważ cóż moje konto nie w stu procentach czyste a Jeffa i spółki to nawet nie będę wspominać...
Jak ci rodzice ich wychowali !? Jednak postanowiłem że wysiądziemy na następnej stacji i poszukamy jakiegoś tymczasowego lokum. Jednak po 2h godzinach jazdy nie było żadnego postoju. A co dziwniejsze zdawało mi się że jedziemy szybciej i szybciej. Po krótkiej chwili poszedłem do innych wagonów aby sprawdzić czy nie ma tam pracownika. Oczywiście w następnych wagonach nikogo nie było.... ( przypadek nie sądzę). Gdy podszedłem do lokomotywy zauważyłem tą stukniętą policjantkę !!! Ona to wszystko zaplanowała !!! Szybkim truchtem pobiegłem do naszego wagonu i kazłem dzieciom skakać. Na początku zaczęli się śmiać lecz po chwili Eyeless Jack powiedział że wariatka nas dogania. Dlatego bez zastanowienia zacząłem te dzieci po prostu wyrzucać przez okno ( HAPPY :D). Gdy ostatni bachor wyleciał ja również wyskoczyłem w akrobatycznym stylu xD. No cóż wszyscy byli ,,minimalnie" obolali więc ruszyliśmy na poszukiwanie noclegu... Zajęło to ładne kilka godzin ale w końcu znaleźliśmy jakąś rozwalającą się chałupkę. Była ,,chyba" opuszczona wiec bez wahania wparowaliśmy do domu. Po 4 h sprzątania od mojej strony nareszcie poszliśmy spać.... Gdy już zamknąłem oczy w mą myśl padły tylko 3 słowa:
                                                 ,,RATOWAĆ TYLKO SIEBIE"!!
21.08.2014
Rano gdy się obudziliśmy byliśmy cali obolali jakby ktoś wżynał nam widelec w plecy nie żebym wiedział jakie to uczucie ;).... No cóż po lichym śniadaniu czyli  cukierkach Laughing Jacka ( nie było nawet suchego chleba w lodówce) rozejrzeliśmy się po okolicy. Nie było tu nic szczególnego oprócz hmmm dziwnego drzewa które jakby nas obserwowało, opuszczonego WC oraz pobliskiego lasku... Hmmm interesting
Postanowiłem podzielić nas trzy grupy: Ja :3, Jeff,Jane i Sally ( tak tak oni przez te kilka miesięcy CHYBA tylko im moge zaufać... Druga grupa L.Jack,E.Jack,Tooby i Ben I ostatnia Hoodie,Masky i Lucy.
No wiec 1 grupa poszła do lasu, drugom do opuszczonego kibelka a trzecia do drzewka. Gdy wszyscy dotarli na miejsce słuch o nas zaginął do kolacji xD. Wiec wędrowaliśmy sobie ładne parę godzin aż dotarliśmy do najciemniejszej części lasu ( DOM ? ). Lecz nagle Jeff powiedział jakże interesującą nowinę Sally zniknęła. Na początku byłem szczęśliwy lecz gdy zagłębialiśmy sie w las maiłem coraz gorsze wrażenie że ktoś mnie obserwuje. Po chwili zobaczyłem różową sukienkę,śmiech i trzask łamiących się gałęzi - ja pierdole schizofrenia mnie dopadła czemu !!! DLACZEGO JA ?
No wiec jak na slendiego przypadło musiałem sprawdzić czy jeszcze nie zapadłem w stan krytyczny choroby... Gdy dotarłem do rozwidlenia co zobaczyłem psychopatyczną facjatę Sally przy drzewie. Spierniczyłem z tamtąd z piskiem małego dziecko...xD Jeff i Jane poszli w moje ślady. Oczywiście jakby nie mogło być inaczej zgubiliśmy! Pieknie... Sam fakt zostania w lesie nie jest straszny ale fakt że jest Sally to wszystko zmienia. Moja sierść nie znosi nerwów wtedy nie widać tej jasnej idealnej gładkości!!
No cóż zaczęło robić się ciemno a Sally nigdzie nie było. Co za bez mózg z tego bachora a co jeśli dorwie ją pedzio to wtedy nie będzie już wujaszku wujaszku ratunku ! Niet i koniec kropka. Jednak zaczęliśmy się trochę martwić było już po północy a tego dziecka nie ma. Patrząc że te dzieci nie mają kondycji wysłałem ich do domu. ( DOBROOOODUSZNOŚĆĆĆĆĆĆĆĆĆĆ). A ja sam zostałem w lesie z psychopatycznym dzieckiem nooooo. Na szczęście poszukiwania nie trwały długo gdyż te dziecko wciąż tkwiło pod tym drzewem ( debil ). Więc jako mężczyzna wpakowałem ją do worka i zawlokłem do domu. Wszyscy byli tak ucieszeni mym widokiem że aż urządzili urwij ogon slendiemu ( dzięki Jeff twa pomysłowość mnie rozwala...xD) Cała noc spędziłem pod łóżkiem uwalonym od wszystkich stron poduszkami i pościelą ( komfort ). I tak zakończył się ten piękny dzień....
~~~Slenderman
1.10.2014
 Nastąpił nowy dzień ( normalnie wstęp z króla lwa XD) zeszliśmy na dół,zjedliśmy śniadanie i dostaliśmy misję - rutyna.... Gdy wszyscy się rozdzielili ja tak wiecie aby zaspokoić ciekawość zobaczyłem na czym polega ma misja. A więc była ona dość dziwna gdyż miałem ,,zlikwidować" dramatyczna pauza mała dziewczynkę... Yyyy nie no nie miałam jakiś uwag czy co ale dziecko do tego dziewczynkę ( za dużo mam już Sally w domu ) no ale guzik. Szybkim tempem zacząłem szukać swego celu ( ahh ta ortografia ) To nie było nic trudnego z moimi umiejętnościami orientacji
 Myślałem że szybko załatwię tą sprawę... Jednak prawda była inna. Udało mi się znaleźć dziewczynkę ,ale nie udało mi się jej pokonać ( tak wiem dorosły facet pokonany przez małe dziecko do tego płci przeciwnej ) ale to nie moja winna. Pamiętacie jak byliśmy ,,ludźmi" co nie ? ehhhh coś mi jednak jeszcze zostało z tego kota gdyż gdy już miałem zaatakować ona pokazała mi kota !!!! Więc po prostu nie mogłem ,musiałem powiedzieć ,, MAŁA TWARZ " to ten instynkt... Gdy to odkryła moje życie stało się koszmarem. Gdy druga cześć mnie slender-kot mną zawładnął byłem na jej łaskach... Czyli kokarda na głowę,obroża i smycz ja pierdo*e Walczyłem z całych sił ale nie mogłem się przemóc pokuście pobawienia się kłębkiem.... Więc 3 bite godziny spędziłem na zabawach. Na szczęście przemogłem się pokusie wbicia się w różowiutki sweterek uffff !!! Gdy odzyskałem świadomość znęcająca się nad kotami dziewczynka zdołała mi założyć na rękę jakąś bransoletkę. Od razu zacząłem biec z całych sił ale ten bachor miał kondycje kurde popylały jakby miała silniczek w dupsku... ! Gdy już miała mi sprzedać lewego sierpowego zdołałem zrobić unik i wskoczyć w krzaki. Udało mi się ją zgubić lecz przy tym zraniłem się w policzek. Nigdy się nie martwiłem jak się gdzieś zadrapałem czy coś, lecz teraz sprawa była poważana !!! Nie mogłem się uleczyć !!!!! Szukając innych myślałem nad sprawą która przed chwilą się wydarzyła....

2.10.2014
Po misja pod kryptonimem ,,Mała twarz" wędrowałem sobie po lesie szukając drogi życiowej a tak na prawdę ludu. Od czasu kiedy jesteśmy wszyscy razem jakoś tak przywiązałem się do nich. Rozmyślając tak dalej zauważyłem w oddali postać. Tanecznym krokiem po 2 sekundach byłem już przy niej. Niestety to był tylko Lucek.... Cóż nie zważając że to ten zdrajca zapytałem go po jakiego grzyba zbiera chrust jak ta ciota no i gdzie ciepło domowego ogniska. On z wyrazem irytacji poinformował mnie iż przybyła jego opiekunka i to ona sprawuje teraz rządy. Z nutka współczucia i złości udałem się do wyznaczonego punktu.Tam zastałem nianie Lucka, oraz Jane. Zameldowałam się u nich ( jak w szkole xD ) i udałem się do salonu wygrzać. Wtedy usłyszałem ich rozmowę. Beatrice zadała Jane ciekawe pytanie co jest dla ciebie najważniejsze. Jane odpowiedziała że my i więź która nas łączy. Po zastanowieniu się chwile też uznałem że dzieciaki są dla mnie ważne. Cóż często się kłócimy czy denerwujemy ale jednak łączy nas więź przyjaźni. Nie wyobrażałem sobie co będzie jak wszyscy pójdą w inne strony lub pokłócą się na tyle aby o nas zapomnieć, nie chce znów zostać sam... Nie mogłem niestety dokończyć swych złotych myśli gdyż KTOŚ mnie zdzielił patelnia !!!!

3.10.2014 Mój film urwał się w momencie jebnięcia mnie w głowę… Gdy się odwróciłem stała nade mną Betrice z miną Hitlera i ,,pytaniami” gdzie jest JEFF… Po chwili poukładania sobie co i jak odpowiedziałem że nie mam pojęcia Jeffa nie wiedziałem od dobrych paru dni ( Alleluja ). Niestety nikt się nie zainteresował faktem że mam guza na głowie czy ogromną szramę na poliku ( wiecie jeff świętym jest…). Gdy już miałem ich o tym poinformować Sally wyskoczyła z tekstem - ,, Na ratunek braciszka Jeffa” ( kiedy,gdzie?! Jej przecież nie było !!! ). Ehhh nie mając chwili wytchnienia musiałem za nimi iść litości… Chciałem już to mieć z głowy i normalnie się teleportować ale nie mogłem !!! Coś jakby blokowało mą moc. Kurde przerażony ide do Beatrice a ta do mnie wypchaj się skarpetką. Co to za kultura ja się pytam !? Po 2h marszu na cmentarzysko ( ważna informacja: wszyscy w wyznaczonym dniu i godz. Mieliśmy się tam spotkać nie zważając na fakt czy walczymy czy jesteśmy torturowani..) Mogliśmy chwile odpocząć… Jednak po głębszym sprawdzeniu terenu jeffa wciąż nie było Wszyscy się martwili co się z nim stało. Niestety nie mogliśmy zbyt długo histeryzować gdyż dopadły nas anioły. Jak wiecie jestem tytanem więc to mnie chcieli zakosić pierwszego. A cóż brak mocy i samo leczenia równa się ŚMIERĆ… Dlatego szybkim tempem wziąłem Sally i Bena w ręce i zacząłem uciekać i nie nie polubiłem Bena…. Wziąłem ich tylko dlatego że byli najchudsi więc łątwo było nimi rzucać. Biegłem sobie i biegłem aż nagle zaczął nas gonić anioł z wodą święconą i krucyfiksem… Nie zważając na to co robię po prostu rzuciłem w niego Sally. Ta ciota w locie krzyczała Sallyyyyyyyyy . Kim ja się zajmuje. Zatrzymałem się aby sprawdzić czy jeszcze nie dobić go Benem. Lecz nasz aniołek został hmm ,, torturowany” przez Sally. Patrząc tak Ben wyskoczył z tekstem ,, Slendy czy ciebie pogięło czy co mogliśmy zginąć ! A po drugie czego ty uczysz Sally na wf !!! „ Yyyy samoobronny hello !!! xD Nie zwlekając dłużej zabrałem Sally i dalszą drogę już szliśmy. Po drodzę ,,spotkaliśmy” resztę a bardziej moja twarz spotkała się z glanem Jane…No cóż ja widać zasłużyłem… No ale trudno. Wędrowaliśmy tak i wędrowaliśmy i guzik znaleźliśmy.
Gdy już traciliśmy nadzieje zobaczyliśmy dom. Stary,opuszczony widać że jakaś willa. Zaczęło się ściemniać więc musieliśmy gdzieś przenocować. Na początku myślałem że będą jakieś porozwalane meble,krew,trupy czy jakieś duchy. Jednak wszyscy zostaliśmy zdjęci z tropu gdy otworzyliśmy drzwi. Gdyż ujrzeliśmy salon gier a na nim balującego Jeffa – miejsce grzechu. Normalnie no coment. Wszyscy już mieliśmy go zabić nawet porzyczełem od Jane glana jednak nagle pojawili się ONI

5 komentarzy:

  1. Ogólnie historia jest bardzo fajna (ten pomysł i styl pisania)
    ale musicie uważać na interpunkcję, ortografię i literówki.
    Pozdrawiam i życzę dużo weny:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. dziękuję za miłe słowa i wyłapanie błędów postaram się jak najszybciej je poprawić :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajna historia.
    Ale ja mam pytanie :czy będzie kontynuacja pamiętnika Jane i Jeff?

    OdpowiedzUsuń
  4. W niektórych momentach płakałam sie ze śmiechu :) :D

    OdpowiedzUsuń