czwartek, 25 grudnia 2014

FanArt #2

Kolejny Art od Emiko Hikari ( LittleCates Lps)

Jest śliczny ^3^
Zachęcam was do wysyłania FanArt'ów!
                     ~Miyoshi


FanArt #1

Fan Art nadesłany przez Emiko Hikari (LittleCates LPS) ~
Boooże....ten art jest booooski! *.*

Awwwwwww.....Jeff...
                                  ~Miyoshi


wtorek, 23 grudnia 2014

Życzenia



Skoro już niedługo święta to postanowiłam, że złożę wam życzenia.

Życzę Wam wesołych świąt, bogatego mikołaja.
I żeby te święta były jeszcze lepsze niż poprzednie.
Abyście zostali z nami jak najdłużej.
A także, aby było was coraz więcej <3
No i szczęślwego Nowego Roku!
Szalonej zabawy sylwestrowej i pysznego szampana!
(Może wrzucę wam jakieś fotki z mojej zabawy, jeśli chcecie :3)
No i życze wam jeszcze czego tam zapragniecie <3
Wesołych Świąt!


Chcę was także poinformować, że dalsze pamiętniki pojawią się po Nowym Roku.
Mam nadzieję, że wytrzymacie ten krótki okres czasu bez naszych wypocin.
A także jeśli chcecie to możecie złożyć nam życzenia prywatnie lub w komentarzu!
Dziękujemy, że z nami jesteście!

                                               ~Miyoshi wraz z resztą ekipy <3



niedziela, 21 grudnia 2014

Mamy fp na fb!!!

Lajkujcie, komentujcie czy co tam!
Zapraszamy serdecznie!!!
https://www.facebook.com/creepypastabloggerki?ref=hl
No i udostępniajcie! ^^
To tak na marginesie...
Jak będzie dużo lajków to może niedługo zrobimy jakąś zabawe czy coś...
Więć ZAPRASZAMY!!!

Pamiętnik Jeff The Killer~10.09.2014r. (część II)

 Będzie dobrze.
.
.
.
.
.
Skończy się Happy End'em. 
.
.
.
.
.
Czy ja się dobrze czuje? To nie bajka, gdzie wszystko kończy się dobrze. Życie to nie tylko kolorowe strony z czasopismy, to nie tylko kolory. Tak naprawdę każdy ma swój kolor. A świat? Świat ma tysiące odcieni szarości. Tylko to nasza podświadomość nadaje mu różne odcienie kolorów. I tylko od nas zależy jak będziemy go postrzegać. W różnych momentach naszego życia widzimy wszystko inaczej. Tego dnia jakoś nie widziałem kolorów. Zniknęły gdzieś za tym wszystkim. 
.
.
.
.
.
Zbliżałem się do pola bitwy. Przygotowałem się. Wyjąłem nóż z kieszeni.
Gdy tak biegłem ujrzałem nagle interesującą scenę.
Najwyższy stał na małej polance a naprzeci niemu stał Slendi...JEZUS MARIA SLENDI!
Ja się kuźwa pytam jak ON  potrafi się tak urządzić?
Ale chwila, chwila rozmawiali. Nie słyszałem dokładnie (Notka: Jeff stał dosyć daleko, więc nie słyszał), ale widziałem, że Najwyższy raczej spokojny nie był, za to Slendi stał niewzruszony.
O czym oni do cholery gadali?!
Dlaczego ON gadał z wujkiem i dlaczego tak się zachowywał?!
Nie rozumiałem.
Wpatrywałem się, gdy nagle Najwyższy zerwał się i wszarżował na Slendi'ego, który ledwo zdążył tego uniknąć. Został ugodzony w lewe ramię.
Teraz stali barkami do siebie. Znów rozmawiali.
Miałem ochote wyskoczyć zza krzaków i krzyknąć "O co do cholery w tym wszystkim chodzi?!"
Wstrzymałem się i postanowiłem patrzeć z ubocza.
Rozmawiają.............................tylko o czym?




~~
Przepraszam, że takie krótkie, ale wolę to tak podzielić, aby tekst nie był zbyt długi i monotonny.



wtorek, 16 grudnia 2014

E-mail na który możecie wysyłać swoje prace!!!

Oto i on!
creepypasta_bloggerki@op.pl
Prosimy wysyłać tam swoje prace!
Przypominamy, że termin wysłania pracy wygasa o godzinie 23:59 dn. 21 grudnia!
Zapraszamy także do przeczytania posta Christmas Special.
A oto kilka zasad:
*postać MUSI być człowiekiem
*nie może posiadać nadnaturalnych umiejętności
*postać musi być dokładnie opisana (charakter, wygląd itp.)
*mail może (a nawet powinienien) zawierać krótką lub dłuższą histroię postaci.
Pozdrawiamy i życzymy weny w tworzeniu postaci!

wtorek, 9 grudnia 2014

Pamiętnik Jane The Killer 10.09.2014r. (II część)

Waliłam w tą ścianę jak głupia oczekując chyba jakiegoś cudu. No i się stało, ale nie wiem czy można nazwać to cudem. Bóg czy cokolwiek innego zesłało mi wariata, który zwiał z pokoju bez klamek tym razem z pomocą cudu. No, więc wracając, że waliłam w tą ścianę nagle usłyszałam za sobą jak ktoś wymawia moje imię i nazwisko, tak to prawdziwe nazwisko. Odwróciłam się szybko i przycisnęła do ściany, aby atak od tyłu nie był możliwy. Zobaczyłam przed sobą może trochę starszego chłopaka od siebie. W ręku trzymał jakiś notatnik. Jego twarz była ściągnięta i ponura. Oczy jakby wyprane z uczuć, po prostu puste. Trochę się wystraszyłam, ale musiałam zachować zdrowy rozsądek. Tak, więc jak kultura wymaga spytałam się kim jest.
-Można by rzec, że śmierć.
Zatkało mnie. Pierwszy raz w życiu mnie zatkało! Ten wariat próbuje mi wmówić, że jest śmiercią. A śnieg jest różowy, bo sikają na niego morsy, a ja żądzę


Nibylandią w zamku z herbatników i galaretki. A tak w ogóle przypomnijmy sobie jedną rzecz. Jeff zamknął mnie tutaj, aby ochronić i tym sposobem zamknął mnie w jednym pomieszczeniu bez wyjścia z sprytnym inaczej. Pomijając ten fakt próbowałam go trochę zmyć, przygasić. Może się odpierdoli... -.- Ale nie. On tylko wzdychał, a potem mi powiedział, że Jeff umrze za bardzo długo ale tragicznie. Aha, to bardzo przydatne, naprawdę, nie no serio... No dobra nie oszukujmy się. Właśnie szukałam jakiegoś kamienia żeby go ogłuszyć, ale jak na złość diabeł ogonem przykrył. Wtedy wyciągnął do mnie rękę i powiedział, że coś mi pokaże. Zastanawiałam się przez jakiś czas co zrobić. W sumie to nudno było w tej jaskini, a tamten nie wydawał się zbytnio groźny. Zgodziłam i się i w momencie gdy nasze palce się styknęły, znaleźliśmy się w innym miejacu, a w zasadzie w wielu. Facet w tej chwili pokazywał mi urywki mojej przeszłości, a zatrzymał się na jednym, które pamięci zapadło mi najbardziej. Byłam jeszcze mała. Miał jakieś 4 lata. Poszłam z mamą do lasu. Nie wiem czemu wtedy byłam tak bardzo szczęśliwa. Kierowały mną dziecinne fantazje i opowieści mamy o tajemniczych leśnych istotach. Jednak najbardziej wzruszyłam się na widok mamy. Tak dawno jej nie widziałam. Chciałam podejść coś powiedzieć, ale nie mogłam. Tamtan facet rządził zasadami. To co zobaczyłam upewniło mnie, że nie jest on zwykłym człowikiem, ale nadal nie wiem czy na pewno śmiercią.

Christmas Special

Pewnie zastanawiacie się o co chodzi. Więc krótko i treściwie.
Niedługo święta (no shit sherlock!) i postanowiłyśmy sprawić naszym czytelnikom prezent.
A co to za prezent? ^^
Otóż jeśli ty ( tak, ty przed tym ekranikiem) skomentujesz TEN post masz możliwość wystąpienia w Christmas Special wraz z naszą wspaniałą rodzinką oraz innymi!
Zgłoszenia przyjmujemy do 21.
Gdy już napiszesz komentarz poczekaj na naszą odp "już".
Po tym opisz jak ma wyglądać twoja postać i jaki ma mieć charakter i wgl!
Tylko pamiętajcie, że postać jest NORMALNA!
Opis postaci wyślijcie w prywatnych wiadomościach po zatwierdzeniu!
Pozdrawiam i ściskam gorąco
~Miyoshi

poniedziałek, 8 grudnia 2014

Pamiętnik~10.09.2014r. (cz. III)

Dziewczyna wpatrywała się we mnie.
-Koleś, to nie pora na żarty. I w ogóle jak tu wlazłeś?!
-Koleś?
-Boże...jaki nie ogarnięty...
Westchnąłem i zignorowałem jej odzywki.
-Zbliża się godzina twojej śmierci.
-Szczerze, to mi to jest obojętne, bo nikomu na mnie nie zależy. Nikt nie ruszy dupy by mnie uratować.
-Nikt? A ten chłopak?
-Chodzi ci o Jeff'a?
-Nazwisko
-Jeff'a? Woods...
Wyciągnąłem notatnik.
Przekartkowałem go i...
Woods...woods...woods...
Hmmm...
-Jest - oznajmiłem.
-I co?
-Zależy ci na nim?
-N-nie! Nie obchodzi mnie, ani trochę, los tego kaszalota!
Spojrzałem na nią.
-Czy aby na pewno.
-No...może troszeczkę, al-przerwałem jej.
-On już raz "umarł"...- przerwałem - będzie żył dosyć długo, ale umrze tragicznie.
Jane jakby się wystraszyła.
Kiedy to zauważyłem pomyślałem, że przeprowadzę mały eksperyment.
-Chodź- wyciągnąłem do niej rękę- pokażę ci coś.
Dziewczyna zawahała się.
-Co?
-Pokaże ci coś, co ludzie nazywają wspomnieniami. Twoją przeszłość.
Niepewnie chwyciła mnie za rękę.
Przeniosłem nas do rzeki wspomnień Jane.
Dookoła nas była pustka.
Dziewczyna z niedowierzeniem patrzyła na upływające wspomnienia.
Nagle zwróciła uwagę na jedno z nich.
-Mamo...- wyszeptała. W kącikach jej oczu pojawiły się łzy.
-Choć- rzuciłem krótko i przeniosłem nas tam.
*Na drodze stała kobieta z małą dziewczynką. Śmiały się. Były szczęśliwe.*
Jane patrzyłs na to i chciała podejść, ale nie mogła. Matka jej nie widziała. Była obserwatorem.
Mogła tylko trwać i patrzeć na "wspomnienia", tak jak każdy człowiek.
Czasu nie da się cofnąć, a śmierci oszukać.

wtorek, 2 grudnia 2014

Pamiętnik Jeff The Killer~10.09.2014r. (część I)

Wszystko wyglądało normalnie. Nie zapowiadało się na jakąś tragedię czy coś.
Spałem. Słodko i smacznie. Tak niewinnie i wgl.
I ze snu wybudziły mnie krzyki. Postanowiłem to szybko sprawdzić i wychyliłem głowę z namiotu.
-O cholera...- mruknąłem do siebie.
Nadciągają. Od razu pobiegłem do Jane a ona siedziała na łóżku i rozglądała się.
Zanim zdąrzyła zapytać, ja jej odpowiedziałem.
Jane jakby się tym nie przejęła.
-I tak zginę...różnicy mi to nie robi czy dzisiaj, czy jutro. - wzruszyła ramionami.
Spojrzałem na nią. Siedziała tak i nie miała zamiaru się stąd ruszać.
-Idziesz?
-Nie.
-Nie?
-Nie.
-Ok.
Podszedłem do niej i przerzuciłem ją przez ramię.
-Kaszalocie! Puść mnie! Rozumiesz?! Czy się cofnąłeś w rozwoju?!
Zignorowałem Jane (codzienność) i ruszyłem w drogę do kryjówki.
Przedzierałem się przez ludzi idących w innym kierunku.
-Przygotowujemy się do walki! - rozkazy rozpływały się gdzieś w tłumie.
Kiedy się przedarłem posostało tylko wdrapanie się na skałę. Tak, skałe.
-Puść mnie! Chce już umrzeć!
-Jane zamknij się.
To ją na chwilę uciszyło. Podkreślam NA CHWILĘ.
Kiedy wkońcu się wdrapałem podszedłem i odsunąłem kamień.
Ujrzałem żelazną bramę, do której włożyłem i przekręciłem klucz.
Wszedłem do jamy i usadowiłem Jane na podłodze.
-Zostań tu, przyjdę po ciebie później.
Po tych słowach wyszedłem i zamknąłem za sobą żelazne kraty.
-Jeff wypuść mnie, rozumiesz?! Nie zostawiaj mnie tu samej!
-Przepraszam Jane, ale tak będzie lepiej.
-Nie, Je-
Jej głos urwał się, gdy zakryłem drzwi kamieniem.
Przysypałem go jeszcze kilkoma dodatkowymi.
Po tym odwróciłem się i spojrzałem na pole bitwy, wyciągając nóż z kieszeni bluzy.
To dopiero początek.

Koniec części I

Pamiętnik ~10.09.2014r. (część II)

Dlaczego myślicie, że to Neko (prowadzi pamiętnik Jane) pisze te pamiętniki?
Miyoshi czuję się niedoceniana T^T
To moi to wszystko napisała.
Dobra, bez zbędnego pierdzielenia!

~~
Odór śmierci był coraz silniejszy. Przystanąłem i otworzyłem notatnik.
Przekartkowałem go.
-Ile dusz jest spisanych na dzisiaj...-mruknąłem- tragedia.
Zamknąłem notatnik i schowałem go.
Od tego smrodu już boli mnie głowa.
Nie zważywszy na to ruszyłem w drogę, drogę do piekła.
Tego dnia, jakoś wszystkie kolory wyblakły, albo przynajmniej tak mi się zdawało.
Na szarą warstwę padała szkarłatna czerwień. Powoli, kropla, po kropli.
Byłem już coraz bliżej. Smród mocno uderzał w moje nozdrza.
Ujrzałem świat. Świat bez kolory. Kolory wyblakły lub też nigdy takich nie było.
Twarze trupów nie miały wyrazu, a od ich bladej skóry odbijało się blask płomieni.
Patrzyłem na to. Teraz świat nabrał koloru. Szkarłatna czerwień dominowała nad szarością.
Prawdziwa rzeź. Anioły i demony toczyły walkę na śmierć i zycie a wokół nich tańczyły pomarańczowoczerwone płomienie. Przyglądałem się. Nie mogłem zrobić nic więcej.
Objąłem całe pole walki moim wzrokiem i czekałem na osobę, która przyciągnie moją uwagę na tyle, abym mógł popatrzeć na jej ostatnie chwile.
Otworzyłem swój notatnik. Wyjąłem długopis i zacząłem skreślać martwych.
Po chwili moją uwagę zwróciło jedno nazwisko.
-Jane Arkensaw urodzona...-mamrotałem pod nosem - data śmierci 10 IX 2014 godzina 08:49:15
Spojrzałem na zegarek.
-8:10
Wydaję się to być interesujące...Postanowiłem to sprawdzić.
Spojrzałem ostatni raz na obraz wojny.
-Pierwszy...
Po chwili ruszyłem w stronę Jane.
Jestem ciekaw, jak zareaguje na śmierć...
Większość nie chce się rozzstawać z tym światem, ale znajdują się też tacy co nie doceniają daru życia. Odierają je sobie. Bemyślmność. Myślą, że "po tamtej stronie" będzie lepiej.
Samobójcy to tchórze, ale również ludzie odważni.
tchórzpogard. «człowiek łatwo ulegający uczuciu strachu»
odwaga 
- «śmiała, świadoma postawa wobec niebezpieczeństwa»
 Bo któżby miał odwagę zabić własnego siebie?
Skończyłem nad tym rozmyślać, gdyż dotarłem do...jaskini?
Zauważyłem za głazami coś błyszczącego.
Odsunąłem kamień i zobaczyłem żelazną bramę.
Postanowiłem jej nie ruszać i przeniknąłem przez głazy. W jaskini była wydrążona mała jama, a do tego w jej wejściu zamontowano żelazne drzwi i przysypano to głazami.
Zobaczyłem dziewczynę. Siedziała przy ścianie. Nie widziała mnie.
Wstała i zaczęła walić w ścianę.
-Cholera! Jeff ty idioto!
Otworzyłem notatnik.
-Jane Arkensaw...tak? - mruknąłem pod nosem.
Dziewczyna opwróciła się gwałtownie.
-Kto to?!
-Można by rzec, że Śmierć.


Koniec części II