Opowiem wam pewną historię, która przydarzyła mi się… Dzisiaj. Tak, dzisiaj. Wystarczyło mi parę godzin i konsultacja z Miyoshi, żeby napisać ten post. Mowa jest o chamskim i poniżej krytyki plagiacie. Na pewno część z was wie czym jest aplikacja „Wattpad”. Dla tych co nie wiedzą: aplikacja na urządzenia mobilne, gdzie możesz pisać opowiadania i dzielić się swoją twórczością. Pewna kochana AŁtoreczka tak postanowiła zrobić. Jak się domyślacie jej opowiadanie było na temat creepypasty. Pierwsze rozdziały, wciągające. Opisała początek paranoi Jeff’a dość logicznie (bo nikt mi nie wmówi, że w oryginale jest to logiczne), więc gdzie problem? Im dalej tym gorzej. Zacznijmy od tego, że trzy kochane osóbki trafiają pod dach Slendera. Nie trudno wpaść na pomysł, że mowa o Jane, Jeff’ie oraz Sally. Przeżyłabym to. Świat przedstawiony taki jak u nas w milionach innych historiach. Jednak AŁtoreczka szczerze mogłaby sobie odpuścić kilka szczegółów. Nadal nie potrafi wytłumaczyć tak wielu podobieństw typu: walki o łazienkę, gdzie również wygrała Sally, NIESAMOWICIE podobne dialogi, choćby wtedy, gdy Jane i Jeff tłukli się i doszło do nich, że Slendiego jeszcze nie ma. Śmieszne, że nawet ich obowiązki jakie otrzymali od wujka wyglądają jak Ctrl+c, Ctrl+v. Zagubienie się Sally, bo nasza parka o niej zapomniała i nie odebrała ze szkoły. Och, aŁtoreczko, jak tyś na to wpadła? Slendy pominął drobny druczek, doprawdy? Dalej tylko lepiej. Do opowiadania trafia jakaś Miss Jackson (najmocniej przepraszam aŁtoreczkę jeśli pomyliłam jakoś nazwę). I co dalej? Sytuacje takie jak zamknięcie w składziku, czy brak snu z powodu strachu. Pamiętacie te piękne i romantyczne momenty? Kiedy Jeff tulił Jane… tfu! Co ja gadam! Kochana aŁtoreczka w tych momentach zastąpił Jane swym wspaniałym tworem jakim jest Miss Jackson. Nie wiesz moja droga jak to zabolało! BO JEFF JEST TYLKO I JEDYNIE MÓJ!!! (nie mówię, że jestem jego psychofanką, ale osoba która opiekuje się jego pamiętnikiem to kompletnie co innego). Rozmawiałam z ałtoreczką na ten temat. Kochana dziewojka kłamała prosto w telefon, mówiąc że nie zna naszego bloga. Wiem, że to żałosne, ale... Nasza droga zarzuciła, że ona już dawno, dawno temu wpadła na ten pomysł wraz z przyjaciółką. Jeśli mamy się bić. Nasz blog istnieje już ponad rok (właśnie, rocznica była, a my jak te słupy soli), a ona zaczęła to „swoje” dzieło w te wakacje. Nie da się ukryć, że pewna osoba zwróciła na te podobieństwa uwagę w komentarzu. Tak naprawdę do tej chwili wiele nie miałam do aŁtoreczki prócz plagiatu, który się zdarza często. Ale to co zobaczyłam zmusiło mnie do roztrzaskania kilku ołówków. Komentarz z uwagą typu "Wyczuwam tu inny blog..." spotkał się z odpowiedzią mniej więcej głoszącą, że tak, był taki blog. Przyznała się i wszystko cacy. Szkoda, że aŁtoreczka wtedy dodała, że to był JEJ blog i z powodu zepsucia się bloggera zaczęła dodawać na wattpadzie. Tak bezczelnego podszycia się nie widziałam dawno. Chamsko i bezpodstawnie okłamała innych. I to najbardziej mnie ugodziło. JEJ blog się zepsuł i zaczęła pisać tutaj. Śmieszniejszej rzeczy nie słyszałam. W dodatku, prosząc ją o link spotkałam się z odmową, gdyż jak to ona określiła „blog się zesrał” i go usunęła. Przez to również wprowadziła parę osób w błąd. Istnieje oczywiście możliwość, iż miała własnego bloga faktycznie, aczkolwiek skoro były na niej te same wydarzenia jak u nas nadal jest to plagiat. Kochana aŁtoreczko! Czekam na dalsze części i zerżnięte pomysły prosto spod naszego pióra. Życzę Miss Jackson udławienia się papierosem, które tak pali jak zawodowy mafioza. Powiedz, co dalej? Zoo? Kino? Może zjazd kucyków? Doprawdy, dodanie paru postaci i zmienieniu ich w sytuacjach nie sprawi, że nie będziesz już zwykłym złodziejem. Gdybyś tylko przyznała pod koniec rozdziału, że inspirowałaś się nami nie zwróciłabym na to uwagi, jednak w tej chwili… Jestem w stanie powiedzieć, że spotkałam właśnie jedną z najbardziej parszywych osób, które stąpają na ziemi. Jesteś zaraz po Andy, która krótko mówiąc zerżnęła ode mnie prawie wszystko. Podsumowując: mamy psychofanki, które upierają się, że tworzą z nami bloga co wcale tak nie wygląda. Zwracamy się również z prośbą do was. Gdybyście gdziekolwiek spotkali się z podobną sytuacją, prosimy o zawiadomienie. Być może jest to zwykły blog z opowiadaniem, lecz kradzież to kradzież.
(Nawet nie wiecie jak bardzo w całym tekście miałam ochotę użyć słów takich jak: dzi*ka, s*ka itp. Jednak postanowił zostać na poziomie, mimo że zwykłe słowa nie wyrażają w pełni mojego oburzenia.)
+Wypowiedź Miyoshi na ten temat:
Rozumiem, że można z czegoś czerpać inspirację, ale gdy dwie prace są do siebie łudząco podobne to chyba coś jest tu nie tak. Nie jest to zbyt przyjemne dla autora, który sam to wymyślił i napisał. Nie mam nic do "autora" tamtego opowiadania. Jednak mimo wszystko czuję się okradziona.
niedziela, 30 sierpnia 2015
poniedziałek, 10 sierpnia 2015
Pamiętnik Jeff The Killer~09.04.15r.
-Jeff...Jeff...- ze snu wybudził mnie szept.
Otworzyłem powoli oczy i ujrzałem Jane.
-Czego chcesz?- zapytałem nieprzytomnie.
-Nie mogę spać...- zaczęła.
Podniosłem się do siadu i zapaliłem małą lampkę.
-No i co?- ciągnąłem.
-Przyszłam do ciebie...
Popatrzyłem na nią i po chwili zakryłem się kołdrą.
-Idź stąd.- mruknąłem.
-No weź...- usiadła na łóżku.
-Kto by się interesował taką jędzą jak ty?- zapytałem ze złośliwością.
Jane zerwała się na równe nogi.
-I-idiota!- oburzyła się.
-Taka prawda...- parsknąłem- nawet ślepy by się wystraszył.
Stała tyłem. Przyglądałem się jej.
-Przykro mi, że nie jestem ideałem.- westchnęła.
Słyszałem jak głośno przełknęła ślinę. Zaśmiałem się.
Otworzyłem powoli oczy i ujrzałem Jane.
-Czego chcesz?- zapytałem nieprzytomnie.
-Nie mogę spać...- zaczęła.
Podniosłem się do siadu i zapaliłem małą lampkę.
-No i co?- ciągnąłem.
-Przyszłam do ciebie...
Popatrzyłem na nią i po chwili zakryłem się kołdrą.
-Idź stąd.- mruknąłem.
-No weź...- usiadła na łóżku.
-Kto by się interesował taką jędzą jak ty?- zapytałem ze złośliwością.
Jane zerwała się na równe nogi.
-I-idiota!- oburzyła się.
-Taka prawda...- parsknąłem- nawet ślepy by się wystraszył.
Stała tyłem. Przyglądałem się jej.
-Przykro mi, że nie jestem ideałem.- westchnęła.
Słyszałem jak głośno przełknęła ślinę. Zaśmiałem się.
-Zależy dla kogo.- szepnąłem.
Nic nie mówiąc wyszła z pokoju. Ja jej chyba nigdy nie zrozumiem. Zakryłem głowę kołdrą. To dziwne, ale miałem wyrzuty sumienia. Chyba tak to się nazywa, nie? Wierciłem się przez chwilę i po kilku minutach zasnąłem.
***
Słyszałem cichy tupot małych nóżek. Zignorowałem to i próbowałem spać dalej. Nagle poczułem jak ktoś odbija się od mojego brzucha po idealnym skoku. Zerwałem się z prędkością światła. To ten mały skunks. Zachichotała krzycząc, że bawimy się w berka. Momentalnie wybiegła z pokoju zostawiając mnie samego. Rozmasowałem bolący brzuch zaklinając pod nosem. Zwlokłem się z łóżka i powolnym tempem zmierzyłem w stronę kuchni. Wyglądałem trochę jak chodzące zwłoki. Szedłem przed siebie mamrocząc coś pod nosem. Niestety nie patrzyłem jak idę. Bardzo mocno odczułem skutki popełnionego błędu. Sturlałem się po schodach waląc do tego głową o każdy stopień. Mimo tego podniosłem się i szedłem dalej w stronę kuchni. Byłem cholernie głodny, że zjadłbym konia z siodłem...nie, czekaj, to chyba mówiło się inaczej. Dobra, kij z tym. W końcu jestem prawie u celu. Nareszcie wypiję tą nieszczęsną puszkę Pepsi. Mój ukochany napój. Śniło mi się, że ją właśnie piłem. No i naszła mnie taka chcica żeby to wypić. Wchodzę do kuchni, a tam siedzi wujaszek. Czyta gazetę i pije MOJĄ Pepsi. Siorbał głośno podkreślając smak napoju. Na końcu zgniótł puszkę i z wdziękiem profesjonalnego koszykarza wrzucił ją do kosza. Osunąłem się na kolana. Ten stary grzyb odebrał mi choć chwilę przyjemności. Zapłakałem nad pustą puszką.
-Ooo, dzień dobry~!- powiedział z radością w głosie.
-Spłoń w najciemniejszych czeluściach Hadesu!- krzyknąłem i wybiegłem z kuchni.
-Jeff...ja rozumiem, że hormony buzują i te sprawy...- zaczął wychodząc za mną do kuchni.
O czym on pierdoli?
-Wiem, że młodość...
-Ty i młodość?- zakpiłem.
Nagle w mojej głowie pojawił się wujek z bujną czupryną i w lamerskich ciuchach z lat 70. Wzdrygnąłem się. Nigdy więcej o tym nie myśl!
-Za moich czasów...- zaczął.
-Słyszysz to? Jane mnie woła!- krzyknąłem wbiegając na schody.
Szybko zmieniłem kierunek i zmierzyłem do swojego pokoju. Złapałem telefon i zadzwoniłem do Maddy.
-Jest tu nieproszony gość, Maddy.- poinformowałem ją.
-To on?
-Tak. Śliwka wpadła w kompot.
Nowy pomysł?
Witajcie, to znowu my~!
Mamy do Was interes. Mianowicie jesteśmy w trakcie tworzenia nowego bloga :3
Mimo wszystko zaniedbałyśmy trochę tego bloga z powodu wakacji ;-;
Chcemy Was przeprosić. Mamy kilka pomysłów co do dalszego ciągu~!
NOWY SEZON NA NASZYM BLOGU UWAŻAMY ZA OTWARTY!
Niedługo poznamy kobietę, która zawróciła w głowie wujaszkowi. Dowiecie się też, kto wygrał sprawę w sądzie. Nie zaprzestaniemy także torturować Jeff'a i Jane. A do tego dochodzi pytanie "Gdzie zniknął Lucek?". Kim tak naprawdę jest nowy opiekun naszej słodkiej gromadki? Jaką tajemnice skrywa Jane?
O tym wszystkim dowiecie się niebawem...
A teraz zaczynamy tworzyć naszego nowego bloga :3
Pozdrawiamy~!
Miyoshi i Neko ♥
Subskrybuj:
Posty (Atom)