sobota, 6 września 2014

Pamiętnik Jane The Killer - 23.08.2014r.

23.08.2014r.
Obudziłam się wcześnie. Muszę uświadomić Jeff'a, że chrapie i słychać go nawet za ścianą, ale pomińmy to na razie. Korzystając z okazji dorwałam się do łazienki. Pierwsze co zauważyła. Miałam na skroni ładną szranę. Pewnie jak przez las biegliśmy to zahaczyłam o coś -.- No ale mówi się trudno. Po jakimś czasie usłyszałam dobijanie się do drzwi. Buhaha Jeff. Nie ma w życiu tak dobrze. Gdy już się ogarnęliśmy zeszliśmy na śniadania, ostatni... No bo kto buduje taki ogromny dom (schron?) ?! No ale potem czas na zadania. Ja się pytam, czemu zawsze jestem skazana na Jeff'a. Czemu wszyscy zaraz zakładają, że ja chcę pójść z nim? Nie żebym miała coś do Jeff'a (no oprócz tego focha). Ale to jest już wkurzające. Błąkaliśmy się po lesie szukając Eyeless Jack'a. Dlaczego mam szukać gościa który zostawił nerki w moim pokoju. Oj ja mam dzisiaj ciężki dzień, a na dodatek się zgubiliśmy. I nagle słyszymy szelest. Jeff zrobił minę wyrażającą "O ja pierdolę". Była ich chyba trójka. Jeden w złotej zbroi. Chyba ważny jakiś. Jane, nie chyba tylko na pewno.
-Ty...-spojrzał na mnie przerażający wzrokiem- Będziesz łącznikiem.
Coś mi się zdaję, że nie chodzi tu o grę w kosza. Stałam jak rura kanalizacyjne gdy ruszył na mnie z niesamowitą szybkością. Mało kto mógłby mu uciec. Zanim się spostrzegłam byłam przebita na wylot jego mieczem. Ból był niewyobrażalny. Próbowałam coś wydusić, ale jedynym tego efektem było kaszlnięcie krwią. Facet zniknął, a ja upadłam na ziemię. Potem ciemność...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz