Nie spałem przez całąąąą noc! Czyja to wina? Alex. Gadała do mnie przez całą noc i kazała mi śpiewać. Uprzedzę wasze pytanie. Tak, była troszkę upita.
-Hej, Jeff...śpiewaj ze mną "Wina, wina, wina dajcie..."
Za każdym razem waliłem głową o ścianę. Wiecie co? Mają tu bardzo solidne ściany.
Ale wracając do tematu. Chyba nie wytrzymam w tej celi ani godziny dłużej.
Żeby zabić czas waliłem głową o ścianę.
Nagle ktoś mnie złapał za ramię. Nieeee! To pewnie Alex!!!!!
Chce mnie zabrać na karaoke!!!!!!!!!!!!!
Odwróciłem się. Fiuuu...to nie Alex, ale, zaraz, zaraz... to kolejna dziewoja zawitała w mojej celi!
-Spokojnie! To tylko ja.
-Sorry, nie przyzwyczaiłem się do twojego wyglądu.
-Jeff... Wszystko ok?
-Tia po prostu nie przywykłem do tego klimatu. Nie spałem całą noc i jeszcze Alex za drzwiami fałszowała.
Teraz w koszmarach będę widział śpiewającą Alex.
-Dobra, jest teraz przerwa. Możesz wiać. Musisz wyjść z podziemi i przejść koło sypialń, na prawo. Tam jest wyjście awaryjne.
Eeee... ok. Czyli... Jane, rozrysuj mi mapkę!
- A i jeszcze twoje rzeczy, które ci skonfiskowali.
Podała mi jeszcze moje SKONFISKOWANE rzeczy. Noże, walizka...
-Dobra a ty? - zapytałem.
- Na razie nie powinnam się stąd ruszać, w tym stanie.
Jane, uważaj na siebie, proszę.
Poklepałem ją po głowie i ruszyłem w stronę drzwi wyznaczonych przez Jane.
Wyszedłem z budynku i zacząłem biec. W końcu trafiłem do...lasu. No k*rwa!
Tylko Jeff potrafi się wpi*rdolić w paszczę lwa!
Ok zignorowałem ten fakt. Chociaż trudno go zignorować...
Ale patrzmy na plus, Jeff ma spacerek po lesie!
Krok za krokiem... i w pewnym momencie słyszę szelest. Przystaję.
Nagle ktoś na mnie naskakuje i zasłania mi oczy.
-Zgadnij kto to. - odezwał się znany mi głos.
-Nina?!
Odwróciłem się. WOW.
Wyglądała...interesująco. Miała na sobie strój pokojówki z przykrwawionym fartuszkiem.
Już widzę w tym stroju Jane.
-Jeff, co tu robisz? - zapytała słodziutkim głosikiem.
-Ja?! Powinienem zapytać się o to ciebie...
Nina zrobiła krok w moją stronę. Ja zrobiłem krok do tyłu. Tak jakoś zrobiliśmy parę kroków i co? Jeff jest pod ścianą (drzewem?). Nina przybliżyła się do mnie.
-Jeff...wiesz o wszystkim prawda?
Kiwnąłem głową.
-Wiesz o tym, że szanse Jane na przetrwanie wynoszą 37%, prawda?
-Nina!
-Skoro nie będzie Jane, zostaniemy tylko my.
-Nina!
-Prawda Jeff?
Nina się przybliżyła obejmując mnie. Byłem w wielkim szoku.
Po chwili się ogarnąłem i odepchnąłem Ninę.
Nina spojrzała na mnie. Miała minę zbitego psa.
-Jeff...
-Zrozum, że nie. To co mówiłem kiedyś, nie jest aktualne TERAZ. A poza tym ty gdzieś na długi czas zniknęłaś.
-To długa historia...
-To mi ją opowiesz.
-Dobrze, tylko rozbijmy obóz.
I tak oto cały wieczór przegadałem z Niną. Interesujące, prawda?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz