poniedziałek, 1 września 2014

Pamiętnik Slendiego - 21.08.2014

21.08.2014
Rano gdy się obudziliśmy byliśmy cali obolali jakby ktoś wżynał nam widelec w plecy nie żebym wiedział jakie to uczucie ;).... No cóż po lichym śniadaniu czyli  cukierkach Laughing Jacka ( nie było nawet suchego chleba w lodówce) rozejrzeliśmy się po okolicy. Nie było tu nic szczególnego oprócz hmmm dziwnego drzewa które jakby nas obserwowało, opuszczonego WC oraz pobliskiego lasku... Hmmm interesting
Postanowiłem podzielić nas trzy grupy: Ja :3, Jeff,Jane i Sally ( tak tak oni przez te kilka miesięcy CHYBA tylko im moge zaufać... Druga grupa L.Jack,E.Jack,Tooby i Ben I ostatnia Hoodie,Masky i Lucy.
No wiec 1 grupa poszła do lasu, druga do opuszczonego kibelka a trzecia do drzewka. Gdy wszyscy dotarli na miejsce słuch o nas zaginął do kolacji xD. Wiec wędrowaliśmy sobie ładne parę godzin aż dotarliśmy do najciemniejszej części lasu ( DOM ? ). Lecz nagle Jeff powiedział jakże interesującą nowinę Sally zniknęła. Na początku byłem szczęśliwy lecz gdy zagłębialiśmy sie w las maiłem coraz gorsze wrażenie że ktoś mnie obserwuje. Po chwili zobaczyłem różową sukienkę,śmiech i trzask łamiących się gałęzi - ja pierdole schizofrenia mnie dopadła czemu !!! DLACZEGO JA ?
No wiec jak na slendiego przypadło musiałem sprawdzić czy jeszcze nie zapadłem w stan krytyczny choroby... Gdy dotarłem do rozwidlenia co zobaczyłem psychopatyczną facjatę Sally przy drzewie. Spierniczyłem z tamtąd z piskiem małego dziecko...xD Jeff i Jane poszli w moje ślady. Oczywiście jakby nie mogło być inaczej zgubiliśmy! Pieknie... Sam fakt zostania w lesie nie jest straszny ale fakt że jest Sally to wszystko zmienia. Moja sierść nie znosi nerwów wtedy nie widać tej jasnej idealnej gładkości!!
No cóż zaczęło robić się ciemno a Sally nigdzie nie było. Co za bez mózg z tego bachora a co jeśli dorwie ją pedzio to wtedy nie będzie już wujaszku wujaszku ratunku ! Niet i koniec kropka. Jednak zaczęliśmy się trochę martwić było już po północy a tego dziecka nie ma. Patrząc że te dzieci nie mają kondycji wysłałem ich do domu. ( DOBROOOODUSZNOŚĆĆĆĆĆĆĆĆĆĆ). A ja sam zostałem w lesie z psychopatycznym dzieckiem nooooo. Na szczęście poszukiwania nie trwały długo gdyż te dziecko wciąż tkwiło pod tym drzewem ( debil ). Więc jako mężczyzna wpakowałem ją do worka i zawlokłem do domu. Wszyscy byli tak ucieszeni mym widokiem że aż urządzili urwij ogon slendiemu ( dzięki Jeff twa pomysłowość mnie rozwala...xD) Cała noc spędziłem pod łóżkiem uwalonym od wszystkich stron poduszkami i pościelą ( komfort ). I tak zakończył się ten piękny dzień....
~~~Slenderman

1 komentarz:

  1. Gdy byście mnie zobaczyły,to byście zemdlały.O mało nie spadłam z fotelu,trzeszcząc ze śmiechuXD

    OdpowiedzUsuń